Premier Beata Szydło spotkała się w Strasburgu z polskimi deputowanymi do Parlamentu Europejskiego na pięć godzin przed debatą w europarlamencie. Premier stwierdziła, że w swoim wystąpieniu przedstawi fakty i wyjaśni wątpliwości, które pojawiają się u europarlamentarzystów. Po spotkaniu poseł PiS Tomasz Poręba stwierdził, że jest "zaskoczony kontrowersyjnym tonem wypowiedzi niektórych europarlamentarzystów". Więcej w "Faktach z zagranicy" o 20 w TVN24 Biznes i Świat.
- Rząd polski bierze odpowiedzialność za polskie sprawy, dlatego tu jestem - powiedziała premier Beata Szydło. - Przyjechaliśmy tu po to, by w konstruktywnym dialogu wyjaśnić wszelkie wątpliwości PE - stwierdziła.
Wspólna sprawa
- To jest nasza wspólna, polska sprawa - zwróciła się do eurodeputowanych premier Szydło.
- Uważam, że ta debata jest zupełnie niekonieczna. Nie ma podstaw, by tutaj się odbywała w PE, ale jesteśmy lojalnym członkiem Unii Europejskiej i chcemy, by dobre relacje pomiędzy Polską a wszystkimi instytucjami UE układały się jak najlepiej. Chcemy, by informacja o Polsce była tu jak najpełniejsza, dlatego tu jesteśmy i będziemy rozmawiać - podkreśliła premier RP rozpoczynając spotkanie z polskimi europosłami różnych frakcji.
Spotkanie za zamkniętymi drzwiami trwało ok. pół godziny.
"Atak na premier"
- Jesteśmy zaskoczeni kontrowersyjnym tonem wypowiedzi niektórych europarlamentarzystów PO, którzy przenieśli spór z Polski na grunt Unii Europejskiej, wtedy, kiedy naprawdę nie jest to potrzebne - podkreślił europoseł PiS Tomasz Poręba, wskazując europosła PO Tadeusza Zwiefkę. - Próbujemy opozycji tłumaczyć, co robi polski rząd, dlatego też atakowanie pani premier w PE nie jest na miejscu. Proszę, by podczas tej debaty mówili w oparciu o fakty i sprawdzone informacje - podkreślił Poręba.
- Podczas spotkania z panią premier Szydło głos zabrał poseł Zwiefka, jego wystąpienie nie dotyczyło merytorycznie debaty. Pełne było niemerytorycznych ataków na panią premier - powiedział Poręba.
Powodem ataków miała być broszura, wydana w kilku językach przez PiS i dostarczona do europosłów w przeddzień debaty o kwestii przestrzegania praworządności w Polsce, w której rząd przedstawia m.in. sprawę afery podsłuchowej, kwestię rzekomej inwigilacji dziennikarzy oraz stanowisko PiS w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.
Przedstawiciele PO uznali, że wysyłanie tej broszury było krokiem niepotrzebnym.
Tajemnicza rezolucja
Z kolei europosłowie PiS dopytywali, czy prawdą jest, że przedstawiciele PO chcieli, by na kolejnej sesji europarlamentu przegłosować rezolucję w sprawie sytuacji w Polsce. Taka informacja miała pojawić się w trakcie porannej rozmowy z przewodniczącym PE Martinem Schulzem.
Premier Beata Szydło zaapelowała do polskich polityków w PE, by zablokować głosowanie nad taką rezolucją Parlamentu Europejskiego nt. sytuacji w Polsce, gdyby taka rezolucja miała się pojawić.
Były premier Jerzy Buzek w rozmowie z reporterką TVN24 zaprzeczył informacjom o szykowanej rezolucji: - Sprawa rezolucji to zupełnie nieprawdziwy zarzut - podkreślił Buzek.
Rozmowę z premier Beatą Szydło eurodeputowany podsumował stwierdzeniem: - Była to wymiana zdań i ważna dyskusja o Polsce.
Główny punkt wizyty
O godz. 12.30 premier Szydło ma zaplanowaną rozmowę z szefem MSZ Holandii Bertem Koendersem. Holandia obecnie pełni przewodnictwo w Radzie UE. Ok. godz. 16.30 rozpocznie się główny punkt wizyty - debata w PE na temat sytuacji w Polsce.
W zeszłą środę Komisja Europejska rozpoczęła wobec Polski procedurę ochrony państwa prawnego. Powodem jest nieprzestrzeganie orzeczeń TK oraz wątpliwości wokół reformy Trybunału uchwalonej 23 grudnia ub. roku.
Spotkanie z szefem PE
Premier Beata Szydło we wtorek rano w Strasburgu, w gmachu Parlamentu Europejskiego, rozmawiała z przewodniczącym PE Martinem Schulzem przed debatą o sytuacji w Polsce.
Oprócz premier Szydło w spotkaniu wzięli udział m.in. szef MSZ Witold Waszczykowski i wiceminister tego resortu Konrad Szymański. Rozmowa trwała 30 minut.
Schulz powiedział dziennikarzom po zakończeniu spotkania, że przebiegało ono w dobrej atmosferze. Podkreślił, że rozmowa dotyczyła wtorkowej debaty w PE. - To będzie bardzo interesujący dzień dla Polski i parlamentu. Atmosfera jest napięta. Trzeba merytorycznie i w spokoju przeprowadzić debatę - powiedział.
Schulz był pytany przez dziennikarzy o swoje słowa z wywiadu dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", w którym powiedział: - Polski rząd uznał swoje zwycięstwo wyborcze za mandat pozwalający na podporządkowanie pomyślności państwa woli zwycięskiej partii, zarówno merytorycznie, jak i personalnie. To jest sterowana demokracja a la Putin, niebezpieczna putinizacja europejskiej polityki.
Autor: asz\mtom / Źródło: tvn24