Leon Panetta podczas niezapowiedzianej wizyty w Pakistanie bezpośrednio oskarżył władze i wojsko tego kraju o wspomaganie ekstremistycznych organizacji islamskich. Na dowód przedstawił serię zdjęć satelitarnych. Zapowiedział, że amerykańscy żołnierze będą tak długo stacjonować w Pakistanie, jak długo USA nie będą miały do tego kraju zaufania.
Panetta wizytował Islamabad w weekend. Prowadził rozmowy z przedstawicielami wojska i agencji wywiadowczych. Podczas nich przekazał swoim pakistańskim odpowiednikom dowody na to, że w pakistańskich służbach są ludzie, którzy wspomagają islamskich ekstremistów działających na pograniczu Afganistanu i Pakistanu.
Trudne relacje
Szef CIA pokazał Pakistańczykom serię zdjęć satelitarnych dwóch rozpoznanych fabryk produkujących ładunki wybuchowe dla talibów i Al-Kaidy. Informacje na temat ich położenia przekazano w maju pakistańskim służbom wywiadowczym. Kilka dni po podzieleniu się danymi z Pakistanem, satelity zarejestrowały, jak obie fabryki są w pośpiechu ewakuowane. Gdy na miejsce przybyło wojsko, budynki były puste.
Panetta wykorzystał ten przykład, aby przekonać władze Pakistanu, iż USA nadal potrzebują utrzymywać w tym kraju swoje oddziały. Amerykańscy żołnierze stacjonują potajemnie w Pakistanie i prowadzą za pomocą samolotów bezzałogowych kampanię nalotów na pograniczu. Po ataku na Osamę bin Ladena, wykonanym bez uzgodnienia z Islamabadem, pakistańskie władze oficjalnie były bardzo poirytowane i zażądały zredukowania amerykańskie kontyngentu.
Związki pakistańskiego wywiadu wojskowego ISI z talibami sięgają jeszcze wojny z ZSRR. Pakistan, dzięki finansowaniu z USA, był w znacznej mierze odpowiedzialny za utworzenie całego ruchu bojowników walczących z Armią Czerwoną. Po radykalnej zmianie frontu władz po zamachach z 11 września, najprawdopodobniej nie wszyscy pakistańscy wojskowi wyzbyli się sympatii do podopiecznych.
Źródło: telegraph.co.uk