To wielkie zwycięstwo Moskwy. Podpisami największych kontynentalnych potęg świata zachodniego akceptuje się rozbiór Ukrainy i zgadza na to, że jest to rosyjska strefa wpływów. Dobrze, że Polska nie przykłada do tego ręki - ocenił prof. Jan Malicki ustalenia szczytu w Mińsku.
Dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego podkreślił w czwartek, że błąd popełnili prezydent Francji Francois Hollande i kanclerz Niemiec Angela Merkel, "pędząc na wyprzódki do Moskwy, by prosić Putina, by zgodził się rozmawiać". Błędem - według niego - było też określanie rozmów w Mińsku mianem "spotkania ostatniej szansy". Malicki zaznaczył, że porozumienie nie jest jeszcze podpisane, a odnosząc się do informacji na temat treści ustaleń stwierdził, że świat zachodni "zaczyna akceptować", że republiki doniecka i ługańska "stają się podmiotami".
- To próba legitymizacji na poziomie prawa międzynarodowego republik, które zostały utworzone decyzją Moskwy. Podpisywać (porozumienie w Mińsku) mają także przywódcy tych republik. To następny element ich legitymizacji - mówił Malicki.
Ocenił, że "podpisami największych kontynentalnych potęg świata zachodniego akceptuje się rozbiór Ukrainy". - Mówi się wyraźnie o Ukrainie bez Krymu - zauważył ekspert.
- Zachodnie mocarstwa akceptują, że to rosyjska strefa wpływów, że Moskwa decyduje na tym obszarze i że sztucznie utworzone państewka są stronami w rozmowie. To wielkie zwycięstwo Moskwy - ocenił Malicki. Jego zdaniem rosyjski prezydent Władimir Putin osiągnął w ten sposób jeden ze swoich głównych celów, bo "świat ma powtórnie zaakceptować, że nie da się o żadnej ważnej światowej sprawie decydować bez Moskwy". A także - dodał - w żadnej ważnej sprawie w tym regionie, ponieważ jest to strefa wpływów Moskwy. - Do tej pory bolałem, że od czerwca Polska kompletnie wypadła z gry międzynarodowej w sprawie Ukrainy. W tym momencie, kiedy takie rzeczy się dzieją, cieszę, że Polska nie przykłada to tego ręki - powiedział ekspert.
"Uprawia się propagandę, że nie wolno dać broni"
Malicki zauważył, że w postanowieniu dotyczącym wycofania obcych wojsk z Ukrainy nie wymienia się wojsk rosyjskich. Według niego przywódcy świata zachodniego zdecydowali się przez to zaakceptować twierdzenie, że wojsk rosyjskich tam nie ma, choć prawdę zna "każde dziecko w Europie i każda baba na targu".
Zdaniem Malickiego w porozumieniu używa się sformułowań, które uniemożliwią jego realizację. Przykładem - jak zaznaczył - jest postanowienie o wycofaniu z Ukrainy obcych wojsk. - To dotyczy wojsk amerykańskich i polskich, o których bez przerwy się mówi w telewizji rosyjskiej. To ma uniemożliwić dostarczenie broni defensywnej Ukrainie, której Europa bała się jak ognia dostarczać - mówił ekspert.
Podkreślił, że po podpisaniu porozumienia przez kraje zachodnie dostarczanie przez nie broni nie będzie już możliwe. - To ma uniemożliwić przyjazd batalionu amerykańskiego, który miał szkolić ukraińską armię w obronie przed bronią pancerną - dodał ekspert. Jego zdaniem "Berlin i Paryż wmówiły całemu światu", że nie wolno dać Ukrainie broni, o którą Ukraińcy błagają. - Uprawia się moskiewską propagandę, że nie wolno dać broni, bo to pogłębi wojnę. W związku z tym można Ukraińców wymordować. I Europa tę grę Moskwy akceptuje. Na tym polega nieszczęście - podsumował Malicki.
Co udało się ustalić w Mińsku?
W czwartek rano, po nocnych obradach, zakończyło się spotkanie tzw. czwórki normandzkiej - czyli przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji - w Mińsku, gdzie uzgodniono porozumienie w sprawie uregulowania sytuacji na wschodniej Ukrainie.
Prezydent Rosji Władimir Putin poinformował, że rozejm między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami ma obowiązywać od północy z soboty na niedzielę. Uzgodniono wycofanie ciężkiej artylerii. Ponadto Ukraina powinna przeprowadzić reformę konstytucyjną, by szanować prawa ludności na wschodzie Ukrainy - oświadczył prezydent Rosji.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział, że zgodnie z porozumieniem wycofanie ciężkiej artylerii z Ukrainy ma się rozpocząć dwa dni po wejściu w życie rozejmu. Dokument uzgodniony w Mińsku podpisali w czwartek przywódcy Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Autor: kg/kka / Źródło: PAP