Donald Trump po swoim oświadczeniu na szczycie NATO w Hadze odpowiadał na pytania dziennikarzy. Został zapytany o to, dlaczego nie udało mu się zakończyć wojny w Ukrainie w 24 godziny, jak zapowiadał w kampanii wyborczej.
- Okazała się trudniejsza, niż komukolwiek się wydawało - odpowiedział Trump. - Władimir Putin był trudniejszy, miałem też problemy z Zełenskim (...). Jest to trudniejsze niż jakakolwiek inna wojna - dodał.
Ambicje terytorialne Putina wykraczają poza Ukrainę
Trump odniósł się także do ocen sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego oraz przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA gen. Dana Caine'a, którzy ostrzegli, że ambicje terytorialne Putina wykraczają poza Ukrainę.
- To możliwe. Wiem jedno: on chciałby się porozumieć, chciałby się z tego (wojny w Ukrainie - red.) wydostać. To dla niego bałagan. Zadzwonił ostatnio. Powiedział: "czy mogę ci pomóc z Iranem?". Powiedziałem: "nie, możesz mi pomóc z Rosją" - relacjonował Trump. Zapowiedział, że wkrótce znów przeprowadzi rozmowę z rosyjskim przywódcą.
Mówiąc o swoim środowym spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, powiadomił, że nie rozmawiał z nim o zawieszeniu broni. Przekazał jednak, że strona ukraińska również chce zakończyć wojnę z Rosją.
Patrioty dla Ukrainy?
Prezydent USA został zapytany także o przesłanie Patriotów dla Ukrainy. - Tak, to prawda, oni (Ukraina - red.) chcą mieć systemy rakietowe, Patrioty, i zobaczymy, czy możemy trochę ich udostępnić. Są bardzo trudne do zdobycia - ocenił Trump, odpowiadając na pytanie dziennikarki z Ukrainy.
- Potrzebujemy ich, ponieważ dostarczaliśmy je do Izraela. Są bardzo skuteczne, w 100 procentach skuteczne. I (Ukraińcy) chcą tego bardziej niż czegokolwiek innego, jak prawdopodobnie wiesz - dodał, życząc powodzenia dziennikarce, której mąż jest żołnierzem na froncie.
Trump powiedział: "zobaczymy, co się stanie", pytany o to, czy USA przeznaczą kolejne środki na wsparcie Ukrainy.
- Władimir Putin naprawdę musi zakończyć tę wojnę - dodał.
Autorka/Autor: kkop
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA