Groził, że w sobotę rozmieści zatrute produkty w sklepach, ale kilkanaście godzin wcześniej zapukali do niego śledczy. Niemiecka policja jest na "99 procent" pewna, że ujęła mężczyznę próbującego szantażować wielkie sieci handlowe. Chciał dziesięciu milionów euro.
O zatrzymaniu poinformowały wspólnie policja i prokuratura w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia na południowym zachodzie Niemiec. Prokuratura ma postarać się o wydanie nakazu aresztowania jeszcze w sobotę. Wcześniej policja informowała o zatrzymaniu 55-latka w miejscowości Ofterdingen, ale zaznaczała, że nie ma pewności, czy to on jest autorem gróźb. Obecnie pewność ma być "99-procentowa". - Mężczyzna dotąd nie ustosunkował się do zarzucanych mu czynów - podała policja.
Chciał pieniędzy od niemieckich koncernów
Podejrzany został zatrzymany dzięki informacjom otrzymanym od mieszkańców Ofterdingen, którzy poznali go na zdjęciach z monitoringu opublikowanych przez śledczych. W mailu wysłanym do policji, koncernów handlowych i organizacji konsumenckich sprawca groził, że do soboty umieści w sklepach 20 produktów żywnościowych zawierających truciznę, jeżeli nie otrzyma okupu w wysokości 10 milionów euro. Szantażysta nie sprecyzował, o jakie produkty chodzi, ani w jakim regionie i w jakich sklepach je rozmieści. Zapowiedział jedynie, że chce uderzyć w przedstawicielstwa niemieckich koncernów żywnościowych w całym kraju i za granicą.
Prokurator zaznaczył, że sprawca, by wykazać swoją determinację, umieścił w sobotę 16 września w sklepie w Friedrichshafen pięć zatrutych słoiczków z jedzeniem dla dzieci. Szantażysta poinformował o tym policję, dzięki czemu można było je szybko usunąć. Tym samym zdradził jednak swój wizerunek, bo kamery w sklepie nagrały go w trakcie umieszczania na półce zatrutych słoików.
Autor: mk/adso / Źródło: PAP