"Szaman" może skutecznie walczyć z mafią we Włoszech. Tak nazywa się program komputerowy, opracowany przez karabinierów, który pozwala monitorować wszystkie etapy każdej inwestycji po to, by wykryć ewentualne powiązania z przestępczymi gangami.
Program powstał w mieście Reggio Calabria, uważanym za matecznik najpotężniejszej włoskiej mafii, kalabryjskiej 'ndranghety, której gangi wielokrotnie przenikały już do budownictwa i wielkich inwestycji, nawet na odległej północy kraju. Dzięki programowi można śledzić co dzieje się na każdej budowie i sprawdzać wszystkie procesy decyzyjne, jakie ją poprzedzają. "Prześwietla" on zawierane kontrakty, firmy biorące udział w przetargach, wszystkich dostawców i podwykonawców.
Specjalny serwer dokonuje analizy wszystkich zebranych danych i informuje o wszelkich anomaliach, czyli na przykład o podejrzeniu udziału przestępczości zorganizowanej.
Program tani Program, jak podały media, kosztował 120 tysięcy euro, co uważa się za niewielką kwotę na tle innych nakładów na walkę z włoską mafią, którą analitycy gospodarki nazywają wręcz "największym przedsiębiorstwem" i pierwszą siłą finansową w kraju. "Szaman" został już wykorzystany na budowie autostrady Salerno-Reggio Calabria, prowadzącej przez tereny działalności neapolitańskiej kamorry i mafii kalabryjskiej, a także podczas robót w Genui.
Być może program zostanie też szeroko zastosowany w ramach przygotowań do światowej wystawy Expo w Mediolanie w 2015 roku oraz przy odbudowie zniszczonej w trzęsieniu ziemi L'Aquili w Abruzji. Już potwierdziły się bowiem wyrażane wcześniej obawy, że w obu tych przypadkach ryzyko zaangażowania pozornie "czystych" firm, ale w rzeczywistości powiązanych z gangami mafijnymi jest bardzo wysokie. Są już pierwsze sygnały takiej infiltracji. "Szaman" ma też przyjrzeć się realizacji wielkich inwestycji na południu Włoch i w Toskanii. Jednak mimo swej potwierdzonej już skuteczności, software stosowany jest wciąż tylko częściowo - alarmują politycy zarówno centrolewicy, jak i centroprawicy. Do tej pory - zauważono - nie kupiły go najważniejsze urzędy administracji publicznej we Włoszech.
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wężyk