W sieci pojawiło się nagranie z nalotów na przedmieścia Damaszku, które są opanowane przez syryjską opozycję. Na filmie nagrano pierwsze chwile po bombardowaniach.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że w nalotach zginęło co najmniej 49 Syryjczyków, w tym małe dzieci, a ponad 200 osób zostało rannych. Partyzancka Wolna Armia Syryjska twierdzi, że ofiar było 60.
Naloty na bastion opozycji
W niedzielę niezidentyfikowane samoloty - jak podaje Obserwatorium - uderzyły w miasto Douma, położone ok. 15 km na północny wschód od stolicy. Zaatakowana została m.in. dzielnica, w której znajduje się szkoła. Ostrzał prowadzono także przy użyciu rządowych pocisków ziemia-ziemia. Spadały one na cały region Wschodniej Ghouty, który uważany jest za fortecę sił opozycyjnych.
Na amatorskim nagraniu pokazano, jak wolontariusze z organizacji humanitarnej Syryjska Obrona Cywilna, która działa na obszarach zajętych przez partyzantów, prowadzą akcję ratunkową.
Na amatorskim nagraniu, które pojawiło się w sieci w niedzielę, widać bombardowanie Doumy. Na pierwszych ujęciach pokazano samoloty, które przelatują nad miastem i następujące po nich wybuchy.
Kolejne zdjęcia pokazują efekt nalotów w Doumie. Widać ludzi uciekających ze zniszczonych budynków i ofiary ewakuowane przez wolontariuszy do karetek pogotowia. W pewnej chwili przez kadr przebiega mężczyzna z zakrwawioną twarzą, na rękach niesie małe dziecko.
Na innych ujęciach widać dwoje kilkuletnich dzieci, które płaczą i wzywają swoje matki. - Chcę moją mamę - płacze chłopiec. Malec sam próbuje wskoczyć do prowizorycznego ambulansu.
Nie wiadomo, kto bombardował miasto - lotnictwo rządowe, czy wspomagające reżim w Damaszku lotnictwo rosyjskie.
Wojna domowa w Syrii
Wielu mieszkańców Doumy już dawno opuściło miasto rodzinne, część przeniosła się na przedmieścia, inni uciekli setki kilometrów od domu.
Konflikt w Syrii trwa od niemal pięciu lat. Zginęło w nim ponad 250 tys. ludzi. Ponad 10 milionów musiało opuścić swoje domy. Wschodnia Ghouta w ostatnich miesiącach była obszarem silnie bombardowanym przez syryjską armię. Syryjska armia utrzymuje jednak, że prowadzi naloty na siedziby rebeliantów, którzy to mają atakować rząd.
Asad chce negocjować, ale stawia warunki
Prezydent Syrii Baszar el-Asad oświadczył w piątek w wywiadzie dla hiszpańskiej agencji EFE, że jest gotów negocjować, ale nie z organizacjami terrorystycznymi. Tymczasem, według Asada, Stany Zjednoczone i Arabia Saudyjska chcą włączyć do udziału w negocjacjach "grupy terrorystyczne".
Zapytany, czy byłby skłonny wziąć udział w rokowaniach zapowiedzianych przez mocarstwa światowe na 1 stycznia, Asad odpowiedział: - Chcą, aby rząd syryjski negocjował z terrorystami, a zatem domagają się od nas czegoś, czego nie zaakceptowano by w żadnym kraju.
Asad nie jest skłonny zasiąść do stołu rokowań z przedstawicielami zbrojnej opozycji, nawet jeśli zadeklaruje ona wolę zakończenia walki zbrojnej, co skądinąd powitałby z zadowoleniem.
Autor: pk\mtom / Źródło: Reuters, Enex