Władze Syrii zaakceptowały plan pokojowy wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana, zakładający ustanowienie rozejmu między stronami konfliktu w tym kraju oraz humanitarną pomoc dla ludności - poinformował we wtorek rzecznik Annana, Ahmad Fawzi. Ze strony rządu Syrii brak jest na razie oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
Zgoda syryjskiego kierownictwa jest zdaniem Annana "pierwszym ważnym krokiem w kierunku zakończenia przemocy i rozlewu krwi" - oświadczył jego rzecznik, cytowany przez agencję dpa. Były sekretarz generalny ONZ prowadzi obecnie rozmowy w Chinach.
Plan pokojowy przewiduje ewakuację rannych, wycofanie ciężkiej broni z dzielnic mieszkalnych oraz podjęcie rozmów na temat politycznego rozwiązania konfliktu. Jak podkreśla dpa, walki w Syrii trwają nadal. Na przedmieściach Damaszku doszło w ciągu dnia do ciężkich walk między armią i rebeliantami.
Misja Annana
Wcześniej Annan zaznaczył, że kryzys w Syrii, gdzie od roku leje się krew, nie może "ciągnąć się w nieskończoność", ale jednocześnie podkreślił, że nie jest w stanie wyznaczyć limitu czasowego na znalezienie sposobu rozwiązania konfliktu.
- Nie jest w praktyce możliwe wyznaczenie harmonogramu i limitu czasowego, kiedy brak porozumienia stron - powiedział Annan dziennikarzom w Moskwie, gdzie przebywał w weekend.
Przed wylotem do Pekinu oświadczył, że obecnie najważniejszą sprawą w Syrii jest rozpoczęcie dialogu. Dodał, że od samych Syryjczyków będzie zależeć, czy prezydent Asad będzie musiał ustąpić.
Szerokie poparcie
Prezydenci USA i Rosji, Barack Obama i Dmitrij Miedwiediew, potwierdzili w poniedziałek poparcie dla planu w sprawie Syrii, opracowanego przez Annana, który podczas wizyt w Moskwie i w Pekinie oceniał, w jakim stopniu Rosja i Chiny są skłonne wywierać presję na syryjski reżim w celu zakończenia konfliktu.
Rosja i Chiny zawetowały wcześniej dwa projekty rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiające przemoc w Syrii oraz wzywającego prezydenta Asada do ustąpienia ze stanowiska.
Rewolta w Syrii przeciwko reżimowi Asada trwa od roku. Według szacunków ONZ w wyniku tłumienia antyprezydenckich wystąpień przez siły rządowe oraz starć z dezerterami z armii zginęło co najmniej 8 tys. ludzi.
Źródło: PAP