Syn Kim Dzong Ila - Kim Dzong Un - będzie musiał podzielić się władzą z wujem i wojskiem po śmierci przywódcy Korei Północnej - donosi agencja Reutera. Według niej oznacza to przejście od silnej dyktatury do rządów kolektywnych.
Agencja powołuje się na źródło z bliskimi powiązaniami z Phenianem i Pekinem. Według niego armia przysięgła posłuszeństwo synowi Kim Dzong Ila, niespełna 30-letniemu Kim Dzong Unowi. Dlatego ryzyko przewrotu wojskowego jest niewielkie.
Krajem będzie rządzić kolektywnie potomek Kima, jego wuj - 65-letni Jang Song-thaek i wojsko - donosi Reuters.
Jak pisze agencja, anonimowe źródło jest wiarygodne i już wcześniej trafnie przewidywało ważne wydarzenia w Korei Północnej, m.in. poinformowało o pierwszej próbie nuklearnej Phenianu w 2006 r. zanim jeszcze miała ona miejsce.
Chińczycy zaskoczeni
Informator agencji podał też, że Pekin, podobnie jak reszta świata, dowiedział się o śmierci przywódcy Korei dopiero w poniedziałek, a więc dwa dni po zgonie Kim Dzong Ila.
Z kolei wystrzelona w poniedziałek rakieta krótkiego zasięgu miała być ostrzeżeniem dla USA, by te nie podejmowały żadnych działań przeciwko Phenianowi. - Poprzez test rakietowy Korea chciała dostarczyć wiadomość, że jest w stanie się bronić - powiedziało źródło.
Co piąty Koreańczyk oddał już hołd
Także w środę północnokoreańskie media podały, że już 5 milionów obywateli złożyło hołd zmarłemu przywódcy Kim Dzong Ilowi. Telewizyjne relacje ukazują przedstawicieli reżimu opłakujących Kima w mauzoleum w Phenianie, a także ludzi we łzach na ulicach.
"Między 19 grudnia w południe, kiedy ogłoszona została smutna informacja o śmierci Kim Dzong Ila, a środowym południem w sumie ponad pięć milionów obywateli zebrało się w Phenianie przed pomnikami i portretami" zmarłego wodza - twierdzi oficjalna agencja KCNA.
Oznacza to, że publicznie tylko w stolicy hołd Kim Dzong Ilowi oddała już jedna piąta mieszkańców kraju, którego ludność szacowana jest na 24 miliony. Żałoba narodowa, ma zakończyć się dzień po pogrzebie, planowanym na 28 grudnia.
Miejsce dla syna
Jednocześnie oficjalne media starają się oddać należne miejsce "wielkiemu i szanowanemu towarzyszowi" Kim Dzong Unowi, namaszczonemu na następcę ojca. Zapewniają, że kondolencje przekazywane przez zagranicznych przywódców są adresowane bezpośrednio do nowego przywódcy.
Agencja AFP podkreśla, że niespełna 30-letni Kim Dzong Un, najmłodszy syn dyktatora, jedynie przez trzy lata zdobywał doświadczenie u boku ojca i może być zdany na przywódców Partii Pracy i armii.
Źródło: reuters, pap