Święty ogień zawitał do Kazachstanu


Kilka tysięcy policjantów ochraniało powitanie olimpijskiego płomienia w Kazachstanie. To pierwszy przystanek na drodze świętego ognia, który zanim zapłonie w Pekinie, będzie przez 130 dni przemierzał cały świat.

Uroczystość odbyła się w kompleksie sportowym Medeo na stokach Ałatau Zailijskiego, u podnóża którego leży Ałma-Aty. Ceremonię zainaugurował sam prezydent Nursułtan Nazarbajew biegnąc wokół stadionu na oczach kilkudziesięciu tysięcy widzów machających flagami. Potem przekazał pochodnię kazachskiemu bokserowi, mistrzowi olimpijskiemu z Aten Bachtiarowi Artajewowi, który w sierpniu w Pekinie będzie bronić tytułu.

- Jestem przekonany, że dziś tutaj, w samym środku Eurazji, gdzie wiele ludów żyje razem z Kazachami, olimpijski płomień rozbłyśnie z dodatkową mocą - powiedział prezydent, podkreślając: - To, że Ałma-Ata jest pierwszym przystankiem po Pekinie, podkreśla przyjazny stosunek naszego wielkiego sąsiada, Chin (...) A my jesteśmy wdzięczni za przyjaźń okazywaną Kazachstanowi.

Z Medeo znicz wyruszył do Ałma-Aty, gdzie do sztafety wyznaczono 80 osób - sportowców, polityków i biznesmenów, m.in. zięcia Nazarbajewa, miliardera Timura Kulibajewa.

W Europie spokoju nie będzie

W innych krajach, które odwiedzi płomień, może nie być tak sielankowo. Burmistrz Paryża Bertrand Delanoe zapowiedział już, że w poniedziałek, kiedy znicz będzie we Francji, na paryskim ratuszu zawiśnie transparent z hasłem na rzecz praw człowieka.

Ostatecznie płomień ma przybyć do Pekinu 6 sierpnia - dwa dni przed otwarciem letnich igrzysk olimpijskich.

Źródło: PAP, lex.pl