- O godz. 12.25 usłyszałem potężne wybuchy sprzed centrum handlowym. Po trzech silnych eksplozjach nad naszymi głowami rozległ się dźwięk strzałów - wspomina sobotni atak na centrum handlowe Yariv Keidar. Mężczyzna błyskawicznie ukrył paszport i wszystkie dokumenty identyfikujące go jako Izraelczyka i ukrył się pod kawiarnianym stołem.
Yariv Keidar to Izraelczyk pracujący w Nairobi od 7 lat. Tuż przed atakiem jadł obiad w jednej z restauracji.
- Terroryści strzelali na oślep. Szybko ukryłem dokumenty identyfikujące mnie jako Izraelczyka - paszport i papiery firmowe, żeby nie mogli mnie porwać albo ranić ze względu na to, że jestem Izraelczykiem. Mój współpracownik zrobił to samo. Zostaliśmy pod blatem stołu dopóki nie przyszły siły bezpieczeństwa - wspomina traumę Keidar cytowany przez portal ynetnews.com.
Mężczyzna powiedział portalowi , że panika zaczęła się dopiero, kiedy jeden z gości restauracji został trafiony kulą w nogę. - Ludzie zaczęli przeraźliwie krzyczeć - mówił.
Keidar odniósł wrażenie, że napastnicy pojawili się w okolicy żydowskich sklepów, ale Żydzi nie byli bezpośrednim celem ataków. - Mogli strzelać tylko w sklepach lub nie daj Boże napaść na synagogę. Myślę, że terroryści chcieli uderzyć w zachodnie symbole. Oni są w stanie wojny z kenijskim rządem - powiedział.
Jak pisze portal, atak udało się przeżyć trzem obywatelom Izraela.
Atak na centrum handlowe
Grupa zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn napadła w sobotę na centrum handlowe w Nairobi. Napastnicy rzucili granaty ręczne i otworzyli ogień. Jest ich około dwunastu - poinformował w niedzielę nad ranem rząd Kenii.
Jak informuje AFP, działania mające na celu zatrzymanie napastników, którzy w sobotę zaatakowali centrum handlowe Westgate w Nairobi zabijając 43 i raniąc ponad 200 osób, trwają. Wśród ofiar są dzieci.
Autor: pk\mtom / Źródło: ynetnews.com