CNN: Masakry rozpoczęły się w całym mieście. Tylko pierwszego dnia zginęło ponad tysiąc osób

Źródło:
PAP
Czarny dym nad Chartumem, trwają walki w Sudanie. Nagranie z drona
Czarny dym nad Chartumem, trwają walki w Sudanie. Nagranie z dronaReuters Archive
wideo 2/2
Czarny dym nad Chartumem, trwają walki w Sudanie. Nagranie z dronaReuters Archive

W sudańskim Darfurze Zachodnim w połowie czerwca dokonano masakry cywilów, którzy uciekali przed trwającym od kwietnia konfliktem między siłami paramilitarnymi a sudańskim wojskiem - wynika ze śledztwa amerykańskiej stacji CNN. Według dziennikarzy trwające trzy dni mordy miały podłoże etniczne, a tylko pierwszego dnia zginęło w nich ponad tysiąc osób. 

Jak przekazują dziennikarze stacji CNN, masakra rozpoczęła się we wczesnych godzinach porannych 15 czerwca. Tego dnia mieszkańcy Al-Dżunajny, sudańskiego miasta przy granicy z Czadem, szukając schronienia, postanowili udać się do niedalekiej bazy wojskowej armii sudańskiej. Niemal natychmiast rozpoczęły się ataki paramilitarnych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF).

Masakra uciekających z Sudanu

Bojówki miały ścigać mieszkańców pochodzenia innego niż arabskie w różnych częściach miasta i wokół niego. Część osób zginęła w pokazowych egzekucjach na ulicach, inni utopili się, próbując dużymi grupami przepłynąć rzekę - opowiedzieli świadkowie masakry. Wielu z tych, którym udało się wydostać z miasta, wpadło z kolei w zasadzkę zastawioną tuż przy granicy z Czadem.

"15, 16 i 17 czerwca to najkrwawsze dni w Al-Dżunajnie" - powiedział cytowany przez CNN pracownik organizacji pomocowej, który pomagał w zbieraniu ciał zamordowanych z ulic i szacowaniu liczby ofiar. "15 czerwca był najgorszy z nich wszystkich" - dodał. Tylko tego dnia zginąć miało ponad tysiąc osób.

Masakra w Darfurze - śledztwo dziennikarskie

Stacja CNN przeanalizowała nagrania wideo, zdjęcia i fotografie satelitarne, a także zebrała 11 świadectw ocalałych z masakry w Darfurze, pracowników humanitarnych oraz chirurga, który leczył rannych w Czadzie. O masakrze opowiedzieli uchodźcy, którym udało się przedostać przez granicę. "Dowody zebrane przez CNN sugerują, że RSF i ich sojusznicy prowadzą kampanię morderstw i przemocy seksualnej, niepodobną do niczego, co widziano w regionie od dekad" - pisze stacja na swoim portalu.

"Przyznanie, że pochodzi się z (grupy etnicznej) Masalitów, oznaczało wyrok śmierci" - skomentował Jamal Khamiss, prawnik, któremu udało się uciec do Czadu, gdzie przekazał informacje o masakrach, które miały na celu zagładę jego ludu. "Widziałem jednostki RSF na własne oczy. Mieli pojazdy z tablicami rejestracyjnymi RSF. Mieli na sobie mundury i nakrycia głowy Dżandżawidów (zbrojnej milicji muzułmańskiej - red.)" - powiedział Khamiss.

Duża część tych, którym udało się uciec do Czadu, trafiła do przygranicznego miasta Adre. 15 czerwca przyjęto tam najwyższą liczbę uchodźców w ciągu jednego dnia oraz odnotowano największą liczbę rannych - 261 - odkąd rozpoczął się konflikt w Sudanie, jak wynika z informacji Lekarzy Bez Granic. Następnego dnia liczba rannych zwiększyła się o kolejnych 387 osób. Doktor Papi Maloba, jedyny chirurg pracujący 15 czerwca w Andre, powiedział, że większość rannych, którymi się zajmował, została postrzelona w trakcie ucieczki, rany można było odnaleźć na plecach, nogach i pośladkach.

Konflikt w Darfurze

Darfur został spustoszony w przeszłości przez trwające dziesięciolecia czystki etniczne. Na ich czele stał Mohamed Hamdan Dagalo - przywódca arabskich Dżandżawidów, a obecnie dowódca RSF, który ożywił metodę czystek w ogólnokrajowej walce o przejęcie kontroli nad Sudanem - uważa CNN.

Siły RSF pod koniec kwietnia wielokrotnie ostrzeliwały Al-Dżunajnę, co doprowadziło do śmierci setek osób w pierwszych miesiącach przemocy. Walki nasiliły się na początku czerwca, a ich kulminacją była egzekucja gubernatora Darfuru Zachodniego, Khamisa Abbakara, 14 czerwca, dzień przed masakrą opisaną przez CNN.

Autorka/Autor:ft//mm

Źródło: PAP