Dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) rozpoczęli kolejną ofensywę w celu przejęcia kontroli nad Ramadi, stolicy największej irackiej prowincji Anbar. Miasto znajduje się nieco ponad sto kilometrów na zachód od Bagdadu. Przedstawiciele lokalnych władz apelują o pomoc i ostrzegają, że Ramadi może paść w ciągu kilku godzin.
W centralnej części Iraku od wielu tygodni trwają zacięte walki o blisko półmilionowe miasto Ramadi. Zastępca gubernatora prowincji Anbar Falih Essawi powiedział CNN, że nie wiadomo jak długo uda się jeszcze utrzymać miasto. Jego zdaniem, sytuacja w Ramadi "jest krytyczna". Po raz kolejny zwrócił się o pomoc i wsparcie do irackiego rządu i międzynarodowej koalicji, która bombarduje cele dżihadystów w Syrii i Iraku. - Tylko Allah wie, czy to przetrwamy. Ostrzegaliśmy wielokrotnie rząd. Gdzie jest Bagdad? Gdzie jest premier al-Abadi? - pytał w rozmowie z CNN.
Premier Iraku Hajder al-Abadi spotkał się we wtorek w Białym Domu z prezydentem USA Barackiem Obamą. Apelował o dalszą pomoc w zwalczaniu dżihadystów.
Zacięte walki
W środę o poranku Państwo Islamskie rozpoczęło kolejną ofensywę na Ramadi. Zdaniem Essawiego, w środę dżihadystom udało się zająć trzy dzielnice miasta - Albu Soda, Albu Ghanem i część Sufiji, co otwiera im drogę do centrum miasta. W tym momencie, według władz miasta, dżihadyści znajdują się około dwóch kilometrów od budynków lokalnych władz. Wcześniej islamistom udało się zająć dzielnice w północnej części miasta (Albu Faradż, Albu Essa i Albu Risza). W ciągu ostatnich kilku dni w mieście zginęło ponad 50 osób.
W poniedziałek siły rządowe ostrzelały część dzielnicy Albu Faradż. Zdaniem przedstawicieli władz, "spowodowało to liczne straty w ludziach i zaopatrzeniu sił Państwa Islamskiego". Zapowiadano wtedy, że to początek ofensywy wojsk broniących Ramadi. Gubernator prowincji Suhaib al-Rawi twierdził wówczas, że do miasta przybyły trzy pułki policji federalnej, aby uczestniczyć w wyzwalaniu dzielnicy Albu Faradż.
Część mieszkańców uciekła z miasta i kieruje się na wschód w stronę Bagdadu. Drogi wyjazdowe są zakorkowane. CNN rozmawiała z jednym z mieszkańców zajętej dziś dzielnicy Albu Ghanem, Abu Ahmedem. Ucieka on do Bagdadu z żoną, czwórką dzieci i matką na wózku inwalidzkim. Jego dom został zajęty przez dżihadystów, którzy umieścili na dachu snajpera. Rodzinie Abu Ahmeda udało się uciec, kiedy islamiści byli zajęci rozkładaniem swojego sprzętu.
Locals fleeing Ramadi following the renewed #ISIS offensive - @Shafaqnews @michaelh992 @rconflictnews pic.twitter.com/4YeWXFiLSo— Grasswire (@grasswire) April 15, 2015
Strategiczna prowincja
Ramadi od dłuższego czasu przechodzi z rąk do rąk. We wrześniu ubiegłego roku iracka armia zapowiedziała ofensywę w trzech kluczowych miastach prowincji Anbar - Ramadi, Faludży i Hadisie. Siłom rządowym udało się wtedy odzyskać miasto. Po odbiciu miasta odkryto w nim wiele masowych grobów, gdzie spoczywały zwłoki bojowników z plemion, które opierały się dżihadystom.
Miasto jest stolicą największej irackiej prowincji Anbar, mającej znaczenie strategiczne. W położonym nad Eufratem 90 tys. mieście Hadisa na sztucznie stworzonym jeziorze znajduje się największa elektrownia wodna w kraju, tzw. Tama Hadisa.
Autor: kło//gak/kwoj / Źródło: CNN, Iraqinews.com, shafaq.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org