Steinbach pod obstrzałem


Fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" poświęcona powojennym wysiedleniom Niemców i powiązana z tym problemem Erika Steinbach, szefowa Związku Wypędzonych - o tych tematach z kanclerz Niemiec Angelą Merkel będzie rozmawiał w Berlinie Sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski.

W niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel" napisał, że mimo ostrzeżeń ze strony rządu w Warszawie prezydium Związku Wypędzonych (BdV) potwierdziło, że Steinbach ma być jedną z trzech jego przedstawicieli w radzie przyszłej fundacji.

Próba dla dyplomacji

Rząd w Berlinie nie został o tym formalnie powiadomiony, ale "Spiegel" już ocenia, że w związku z ewentualną nominacją "polsko-niemieckim stosunkom grozi poważna próba". Potwierdzają to słowa Bartoszewskiego, który nie widzi miejsca dla Steinbach w stosunkach Berlin - Warszawa.

Powstanie fundacji o nazwie "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", sprawującej pieczę nad przyszłym ośrodkiem dokumentacji i informacji o wysiedleniach, przewiduje ustawa o fundacji Niemieckie Muzeum Historyczne. Na jej podstawie powstanie też w Berlinie "Widomy Znak" ośrodek upamiętniający przesiedlenie ludności niemieckiej m.in. z terenów dzisiejszej Polski. Jego budowę nadzorować będzie z kolei Rada Muzeum Historii Niemiec, w której udział będzie miała, jako jeden z 12 członków, Erika Steinbach. Na to nie zgadza się Władysław Bartoszewski, mówiąc w imieniu polskiego rządu.

Zdaniem doradcy premiera, udział Steinbach we władzach placówki byłby "grubą, polityczną nieprzyzwoitością" i wywołałby poważne skutki w relacjach polsko-niemieckich.

SPD pomoże Warszawie?

Polska może liczyć w tej sprawie na wsparcie niemieckiej lewicy. - Spróbujemy doprowadzić do tego, by tak długo jak Związek forsować będzie tę nominację , frakcje parlamentarne partii koalicji nie mianowały przedstawicieli Bundestagu do rady Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Tym samym proces ten zostanie zamrożony" - powiedział poseł SPD Markus Meckel.

Poinformował on, że w minionym tygodniu rozmawiał na ten temat z posłem CSU Hartmutem Koschykiem, który kieruje grupą bawarskiej chadecji w Bundestagu. Zaproponował, by frakcje partii koalicyjnych działały w kierunku zmiany decyzji BdV.

- Chcemy, aby ofiary wypędzeń zostały upamiętnione, ale w taki sposób, by nasi sąsiedzi nie byli lekceważeni - dodał Meckel.

Rząd jeszcze nic nie wie

Według niego nie można jednak jeszcze mówić o formalnej nominacji przedstawicieli do władz fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Odpowiedzialny za jej powołanie sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim Bernd Neumann nie wystosował jeszcze żadnego zaproszenia wobec uprawnionych instytucji do przedstawienia swych reprezentantów.

Zgodnie z przyjętą w grudniu ustawą Bundestag ma mieć dwóch przedstawicieli w 13-osobowej radzie fundacji. Według Meckela jednego zaproponować ma CDU/CSU, a drugiego - SPD.

BdV mianuje trzech członków tego gremium, a kolejnych nominują niemieckie ministerstwa spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, pełnomocnik rządu ds. kultury i mediów, Kościoły katolicki i ewangelicki oraz Centralna Rada Żydów.

Skład rady zatwierdzić musi też rząd Niemiec, w którym zasiadają przedstawiciele SPD.

Parlament daje zielone światło

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Bundesrat, druga izba niemieckiego parlamentu, dała zielone światło dla utworzenia w Berlinie ośrodka poświęconego powojennym wysiedleniom Niemców.

Ośrodek powstanie za kilka lat i będzie miał siedzibę w budynku Deutschlandhaus niedaleko Placu Poczdamskiego w Berlinie. Koszt remontu pomieszczeń i dostosowania ich do potrzeb wystawy szacuje się na 29 mln euro. Trzonem stałej ekspozycji mają być wysiedlenia Niemców. Jednak obejmie ona także historię innych przymusowych wysiedleń i ucieczek narodów w Europie w XX wieku.

Źródło: PAP