Izraelscy komandosi wdarli się do  Strefy Gazy. Zginął dowódca Hamasu


Siedmiu Palestyńczyków, w tym dowódca zbrojnego skrzydła ugrupowania Hamas, zginęło w niedzielę podczas operacji izraelskiej armii w Strefie Gazy - poinformowało palestyńskie ministerstwo zdrowia. Podczas tej operacji zginął także izraelski oficer. Tymczasem palestyński prezydent Mahmud Abbas oskarżył Hamas o utrudnianie utworzenia własnego państwa.

Rzecznik rządzącego w Strefie Gazy Hamasu poinformował w niedzielę wieczorem, że żołnierze izraelskich sił specjalnych wdarli się na głębokość trzech kilometrów w głąb palestyńskiej enklawy. W pobliżu miejscowości Chan Junis Izraelczycy zabili dowódcę zbrojnego skrzydła Hamasu. Doszło tam też do wymiany ognia między nimi a Palestyńczykami.

Wcześniejszy powrót Netanjahu

Podczas ataków izraelskiego lotnictwa, które osłaniało odwrót żołnierzy sił specjalnych, zginęło kolejnych sześciu Palestyńczyków, a wielu zostało rannych.

W wydanym w niedzielę późnym wieczorem komunikacie izraelska armia przyznała, choć wcześniej temu zaprzeczała, że podczas operacji w Strefie Gazy zginął oficer sił specjalnych, a drugi został lekko ranny.

Biuro prasowe premiera Izraela poinformowało, że ze względu na wydarzenia w Strefie Gazy Benjamin Netanjahu postanowił skrócić swoją wizytę w Paryżu i jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek wrócić do kraju.

Według źródeł palestyńskich zabity dowódca Hamasu był odpowiedzialny m.in. za ataki rakietowe na Izrael i ataki na izraelskich żołnierzy.

Protesty wzdłuż granicy

W reakcji na izraelską operację, w niedzielę późnym wieczorem ze Strefy Gazy wystrzelono w kierunku Izraela kilkanaście rakiet. Izraelska armia poinformowała, że system obrony przeciwrakietowej przechwycił co najmniej dwa pociski.

Od marca Palestyńczycy protestują wzdłuż granicy z Izraelem, żądając zniesienia izraelskiej blokady ich terytorium i prawa do powrotu na tereny, z których kiedyś uciekli bądź z których ich wypędzono, gdy w 1948 roku powstało państwo Izrael.

Według palestyńskiego ministerstwa zdrowia od rozpoczęcia protestów izraelscy żołnierze zabili ponad 220 Palestyńczyków ze Strefy Gazy.

Abbas oskarża Hamas

Tymczasem palestyński prezydent Mahmud Abbas oskarżył w niedzielę islamistów z Hamasu kontrolującego Gazę, że uniemożliwiają utworzenie państwa palestyńskiego.

- Istnieje spisek ze strony Amerykanów oraz Izraela, ale istnieje także spisek Hamasu i wszystkie one mają na celu utrudnienie powołania państwa palestyńskiego - oświadczył Abbas wypowiadając się na uroczystości w Ramallach dla uczczenia byłego przywódcy Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) Jasera Arafata w 14. rocznicę jego śmierci.

Abbas uczestniczył w uroczystościach zorganizowanych w kompleksie rządowym Mukata, w którym Arafat pozostawał de facto przez 34 miesiące więźniem izraelskich sił bezpieczeństwa. - Nie zapomnimy oporu Arafata przeciwko (izraelskiej) okupacji - powiedział Abbas, podkreślając, że obecnie Palestyńczycy przeżywają "niebezpieczny okres" dla przyszłości ich sprawy.

Abbas piastuje od wyborów w 2005 roku stanowisko przewodniczącego Palestyńskich Władz Narodowych, powołanych po zawarciu porozumień z Oslo w 1993 roku wynegocjowanych przez Arafata.

Pamięć o Arafacie

Słynny palestyński przywódca, Jaser Arafat, zmarł w 2004 roku w wieku 75 lat w paryskim szpitalu. Jak przypominają agencje, istniało podejrzenie, że mógł być otruty podczas jego izolacji w Mukacie, chociaż francuski wymiar sprawiedliwości w 2015 roku śledztwo de facto umorzył.

Co roku setki Palestyńczyków uczestniczą w marszach organizowanych ulicami Ramallach i niektórych innych miast Zachodniego Brzegu.

Obchody rocznicy śmierci palestyńskiego przywódcy rozpoczęły się w sobotę festiwalem kulturalnym zorganizowanym przez fundację jego imienia, również w Ramallach. Abbas zapewnił w czasie tej uroczystości, że Palestyńczycy nie zaakceptują "zmowy stulecia" przygotowywanej przez amerykańską administrację w celu wznowienia praktycznie zamrożonych od 2014 roku negocjacji z Izraelem.

Autor: mm / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: