Stan wyjątkowy w Płd. Osetii


Godzinę policyjną i inne obostrzenia w poruszaniu się po Osetii Południowej wprowadził jej przywódca Eduard Kokojty. Zadeklarował ponadto, że chce zacieśnienia wojskowej współpracy z Rosją, a jednocześnie poinformował, że nie przyjmie na swoim terytorium międzynarodowych obserwatorów.

Przywódca Osetii Płd. Eduard Kokojty wprowadził stan wyjątkowy w Osetii Płd i to w związku z tym obowiązują nowe zasady wjazdu, opuszczania i poruszania się po terenie samozwańczej republiki. I tak mieszkańcy tej zbuntowanej prowincji mają obowiązek poddawania się osobistej rewizji. Wzmocniona została też ochrona obiektów użyteczności publicznej, a w stolicy Cchinwali wprowadzono godzinę policyjną od 21 do 6 rano.

Wcześniej, pod zarzutem złego zarządzania zniszczoną działaniami wojennymi prowincją, zdymisjonowany został rząd. Teraz władza trafiła w ręce Komisji Nadzwyczajnej.

Chce rosyjskiej bazy

W poniedziałkowym wywiadzie dla agencji Reuters, Kokojty zapowiedział, że zwróci się do władz rosyjskich z propozycją ustanowienia stałej bazy militarnej na terenie Płd. Osetii. - Zapytamy władze Federacji Rosyjskiej; decyzja należy do nich - mówił.

Nie chce międzynarodowych obseratorów

Jednocześnie poinformował, że nie zgodzi się na obecność międzynarodowych obserwatorów na "swoim" terenie. - Międzynarodowi obserwatorzy nie będą dłużej obecni na terytorium Osetii Południowej - powiedział Kokojty w wywiadzie dla agencji Reutera. Dodał, że nie ma zaufania do "tych międzynarodowych obserwatorów, do ludzi, którzy manipulują prawdą".

Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) przebywali w Osetii Płd. do czasu wybuchu walk, kiedy gruzińskie siły próbowały przejąć kontrolę nad swym zbuntowanym regionem. Po wybuchu OBWE chciała wzmocnić swój monitoring w prowincji. Ten postulat zyskał zresztą poparcie nie tylko licznych przywódców europejskich, ale i rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.

CZYTAJ RAPORT O SYTUACJI NA KAUKAZIE

Źródło: Reuters, IAR