Były student pielęgniarstwa One Goh ma zarzuty zabójstwa siedmiu osób i usiłowania zabójstwa kolejnych trzech podczas strzelaniny na kalifornijskiej uczelni. Grozi mu kara śmierci.
Goh w ub. poniedziałek na uniwersytecie Oikos zaczął strzelać do byłych kolegów. Siedem osób poniosło śmierć a trzy zostały ranne. Zarzutów wysłuchał w środę w sądzie.
Według policji przyznał się do wejścia teren uniwersytetu z pistoletem i czterema magazynkami amunicji oraz do otwarcia ognia do napotkanych osób. Po masakrze zdołał uciec do pobliskiego sklepu, ale niedługo potem sam oddał się w ręce ochroniarzy, którzy następnie wezwali policję.
Szef policji w Oakland Howard Jordan powiedział, że Goh współpracuje z organami wymiaru sprawiedliwości, ale "nie ma specjalnych wyrzutów sumienia". Dodał, że zdaniem śledczych zamierzał zastrzelić dyrektorkę programu nauczania pielęgniarstwa, ale nie było jej wówczas na uczelni. Gdy się o tym dowiedział, rozpoczął strzelaninę w salach lekcyjnych. Zamierzał też zemścić się na byłych kolegach za szykany.
Miał "trudny okres"
Według znajomych mężczyzna przeżywał ostatnio trudny okres. Jego brat, sierżant armii USA, zginął w marcu w wypadku samochodowym, a rok temu zmarła w Korei Południowej jego matka. Został też eksmitowany przez właścicieli wynajmowanego mieszkania bo nie płacił czynszu.
Masakra na uniwersytecie Oikos była najtragiczniejszym tego rodzaju incydentem na amerykańskiej uczelni od 2007 r. kiedy to jeden ze studentów uniwersytetu Virginia Tech zastrzelił 32 osoby i ranił 25 a następnie popełnił samobójstwo.
Źródło: PAP, Reuters