Rodzina czarnoskórego Philando Castile'a, który w lipcu ubiegłego roku został zastrzelony w USA przez policjanta, otrzyma odszkodowanie w wysokości 2 995 000 dolarów. Agonia 32-latka, transmitowana na żywo na Facebooku przez jego dziewczynę, obiegła świat.
"Nie ma takich pieniędzy, które zastąpiłyby Philando" - oświadczyły władze miasteczka St. Anthony na przedmieściach St. Paul, stolicy stanu Minnesota, i rodzina Castile'a we wspólnym komunikacie. W ramach pozasądowego porozumienia z władzami miasta rodzina w zamian za odszkodowanie zdecydowała się zrezygnować z dalszego, potencjalnie długoletniego postępowania sądowego. Część pieniędzy z odszkodowania ma posłużyć powołaniu Fundacji Pomocy im. Philando Castile'a. Jej zadaniem będzie pomoc ofiarom przemocy z użyciem broni palnej i ofiarom brutalności policji.
Odszkodowanie zostanie wypłacone w ramach posiadanego przez miasto ubezpieczenia, a nie z pieniędzy podatników.
Partnerka: sięgał po dokumenty
Do tragedii doszło w lipcu ubiegłego roku. Samochód prowadzony przez 32-letniego Castile'a, pracownika szkolnej stołówki, został zatrzymany do kontroli przez 29-letniego policjanta Jeronimo Yaneza. Powodem było niedziałające tylne światło auta. W samochodzie była też dziewczyna Castile'a i jej czteroletnia córka.
Kiedy policjant zażądał od kierowcy prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego, Castile poinformował, że "legalnie posiada broń". Policjant zaczął krzyczeć "nie wyciągaj jej teraz", myśląc, że Castile zamierza wyciągnąć pistolet, podczas gdy ten - jak podaje jego partnerka - sięgał po dokumenty z portfela. Yanez oddał w jego kierunku siedem strzałów, z których cztery były celne. Rejestrowane na smartfonie przez dziewczynę Castile'a nagranie było transmitowane na Facebooku. Kiedy sprawa stała się głośna, zapis przebiegu zajścia obejrzały miliony internautów na całym świecie.
Policjant uniewinniony
Policjant Jeronimo Yanez, syn imigranta z Meksyku, został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci oraz narażenie świadomymi działaniami na niebezpieczeństwo życia innych osób.
Yanez podczas procesu zeznał, że wygląd Castile'a przypominał rysopis mężczyzny podejrzanego o dokonanie napadu rabunkowego. - Kiedy Castile sięgnął ręką do tylnej kieszeni spodni, zacząłem się obawiać o swoje życie - powiedział funkcjonariusz podczas rozprawy. Adwokaci policjanta, powołując się na wyniki sekcji zwłok, dowodzili, że tego fatalnego dnia Castile palił marihuanę, co mogło mieć wpływ na jego błędną ocenę sytuacji. Dwunastoosobowa ława przysięgłych sądu w St. Anthony 16 czerwca uniewinniła Yaneza od wszystkich zarzutów. Wśród przysięgłych było dwoje Afroamerykanów. Tego samego dnia Yanez został zwolniony z wydziału policji miasteczka St. Anthony.
Kolejny przypadek
Decyzja sądu w sprawie Yaneza była jednym z kilku szeroko dyskutowanych przypadków uniewinnienia policjanta, z reguły białego, w procesach o spowodowanie śmierci czarnoskórych nastolatków i młodych mężczyzn. W większości takich spraw władze miast na podstawie porozumień pozasądowych wypłaciły rodzinom odszkodowania. W jednym z głośniejszych przypadków władze miasta Cleveland w stanie Ohio wypłaciły w ubiegłym roku odszkodowanie w wysokości sześciu milionów dolarów rodzinie 12-letniego Tamira Rice'a, który został zastrzelony przez policjanta, kiedy bawił się zabawką wyglądająca jak prawdziwy karabin. Zdaniem organizacji Black Lives Matter (Życie czarnoskórych ma znaczenie) zdarzenia te dowodzą, że amerykańska policja jest uprzedzona wobec afroamerykańskiej mniejszości. Na poparcie tego zarzutu działacze Black Lives Matter i niektórych organizacji praw obywatelskich wskazują na statystyki dowodzące, że młodzi czarnoskórzy mężczyźni są trzykrotnie częściej niż ich biali rówieśnicy zatrzymywani, często pod błahym pozorem, przez policję.
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP