67-letnia Wietnamka dokonała samospalenia w mieście Ho Chi Minh, żeby zaprotestować przeciwko chińskim wierceniom naftowym w spornym rejonie Morza Południowochińskiego - poinformowały wietnamskie media państwowe.
Kobieta podpaliła się przed budynkiem Pałacu Zjednoczenia na oczach ochrony - poinformowała gazeta "Thanh Nien". Zanim ktokolwiek zareagował, obrażenia były już tak rozległe, że kobieta zmarła. Informacja o samospaleniu szybko rozeszła się w internecie - wskazuje agencja Associated Press. "Thanh Nien" podał, powołując się na wysokiego przedstawiciela władz, że policja znalazła na miejscu plastikowy pojemnik z paliwem, zapalniczkę i siedem transparentów z wypisanymi odręcznie hasłami. Na dwóch banerach widniały hasła: "Żądamy jedności, żeby zniszczyć chiński spisek inwazji", "Wsparcie dla wietnamskiej straży wybrzeża i rybaków".
Majowe rozruchy
Umieszczenie 1 maja przez Chiny platformy wiertniczej w rejonie Wysp Paracelskich na Morzu Południowochińskim wywołało rozruchy w Wietnamie. O wyspy te Hanoi toczy spór z Pekinem; oba państwa spierają się również o zwierzchność nad wyspami Spratly na tym akwenie. Rząd Wietnamu początkowo zezwalał na uliczne demonstracje, co jest rzadkością w tym kraju. Po kilku dniach jednak postanowił ukrócić antychińskie protesty i akty przemocy, świadom, że szkodzą one reputacji kraju jako bezpiecznego miejsca dla inwestycji zagranicznych. Chińczycy, którzy chcą wyjechać z Wietnamu, nie napotykają żadnych przeszkód. W rezultacie fali antychińskich rozruchów, w których śmierć poniosło co najmniej 21 osób, z Wietnamu ewakuowano ponad 3 tys. Chińczyków.
Autor: kło//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0)