Od ponad pół wieku wygląda prawie tak samo, ale w swojej najnowszej wersji jest zupełnie inną maszyną. Amerykańska piechota morska przyjęła pierwszy nowy ciężki śmigłowiec transportowy CH-53K. Wielka maszyna potrafi podnieść 18 ton, co czyni ją najpotężniejszą tego rodzaju w wojsku USA.
Pierwszy egzemplarz CH-53K King Stallion (królewski ogier) został przyjęty przez Korpus Piechoty Morskiej USA w ostatnich dniach minionego tygodnia. Maszyna wylądowała w bazie New River w Karolinie Północnej, gdzie miała też miejsce ceremonia przekazania jej na własność wojska.
Pierwszy wojskowy CH-53K ma teraz służyć próbom. Marines będą ustalać, jak dużo wysiłku będzie wymagać utrzymanie maszyny gotowej do lotu i w dobrym stanie. Opracowane mają być też stosowne procedury dla techników i logistyków.
Przy tak wielkiej i drogiej maszynie to bardzo ważna sprawa, bo istotnie wpływająca na koszty eksploatacji, które dla starszej wersji CH-53E sięgają nawet 20 tysięcy dolarów za godzinę. Dla porównania podstawowy samolot wielozadaniowy marines, czyli F-18, wymaga nakładów w wysokości około 12 tysięcy dolarów za godzinę lotu.
Kosztowny latający dźwig
Wysokie koszty wynikają głównie z rozmiarów i skomplikowania CH-53. Maszyna w najnowszej wersji K może startować, ważąc wraz z ładunkiem i paliwem 38 ton. To porównywalne z przeciętnym wagonem pasażerskim jeżdżącym po polskich torach. W wojsku USA nie ma potężniejszego śmigłowca. Bardzo charakterystyczne podłużne CH-47 Chinook z dwoma wirnikami mają prawie o połowę mniejsze możliwości.
Maksymalna masa w przypadku takich maszyn ma bardzo duże znaczenie, bowiem CH-53K to ciężkie śmigłowce transportowe, których zadaniem jest przewozić jak największe ładunki. Korpus Piechoty Morskiej chce mieć takie giganty, aby móc szybko przewozić uzbrojenie z okrętów na brzeg. CH-53K może bez problemu zabrać największe działa marines i różne pojazdy.
Te maszyny to w pewnym sensie latające dźwigi. Bardzo duże znaczenie przy ich projektowaniu miało zapewnienie, aby mogły unieść na linie podczepionej do kadłuba maksymalnie ciężkie ładunki. Podczas testów uzyskano wynik 18 ton.
W warunkach polowych często łatwiej i wygodniej coś podczepić na linie i podnieść niż umieszczać w ładowni. Śmigłowiec nie musi wtedy nawet lądować.
Wygląd podobny, wnętrze zupełnie inne
Pentagon chce kupić flotę 200 takich wielkich maszyn. Pojedynczy CH-53K ma według marines kosztować około 87 milionów dolarów, choć przy użyciu innych metod liczenia jest to nawet ponad 100 milionów. Obie wartości oznaczają, że CH-53K jest najdroższym amerykańskim śmigłowcem.
Maszyna z zewnątrz przypomina swoją poprzednią wersję oznaczoną jako CH-53E Super Stallion, która lata w wojsku USA od lat 70. Ta z kolei jest bardzo podobna do pierwotnego CH-53 Sea Stallion, który sięga korzeniami początku lat 60.
Ten typ śmigłowca ma więc już ponad pół wieku, jednak obecna wersja ma niewiele wspólnego z pierwszą, poza ogólnym wyglądem. Zmieniono praktycznie wszystko, w tym materiały, z których wykonana jest maszyna.
Ze względu na rozmiary, cenę i koszty eksploatacji niewiele innych państw zdecydowało się zakupić te śmigłowce. Poza USA głównymi użytkownikami są Izrael, Japonia i Niemcy.
Choć rodzina maszyn CH-53 to najpotężniejsze śmigłowce służące w wojsku USA, to w skali świata palmę pierwszeństwa w kategorii "największe i najpotężniejsze śmigłowce" dzierżą niepodzielnie Rosjanie. Na szczycie podium pozostaje niezmiennie od dekad Mi-26, będący w stanie podnieść około 20 ton i wystartować przy maksymalnej masie 56 ton.
CH-53K zbliża się do tego wyniku, ale nie pobija go, choć jest znacznie bardziej wydajny. Może podnieść 18 ton, choć pusty waży 15 ton. Dla Mi-26 ta relacja to 20 ton do 28 ton.
Autor: mk/adso/kwoj / Źródło: USNI News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US DoD