Napędzany energią słoneczną samolot Solar Impulse wylądował w niedzielę na lotnisku im. Kennedy'ego w Nowym Jorku po 18-godzinnym locie z Waszyngtonu. Skończył w ten sposób wieloetapową powietrzną podróż przez całe terytorium Stanów Zjednoczonych.
W trakcie lotu do Nowego Jorku na dolnej powierzchni lewego skrzydła wykryto rysę długości 2,5 metra, ale zdaniem organizatorów przedsięwzięcia pilot Andre Borschberg nie był narażony na żadne niebezpieczeństwo. Solar Impulse, wyposażony w cztery silniki o mocy 10 koni mechanicznych każdy, ma taką samą rozpiętość skrzydeł jak jumbo-jet, natomiast pod względem masy odpowiada samochodowi średniej wielkości.
Absolutny sukces
Jego transamerykańska podróż rozpoczęła się dwa miesiące temu przelotem z San Francisco do Phoenix. Kolejnymi przystankami samolotu, pilotowanego na zmianę przez Borschberga i jego kolegę Betranda Piccarda, były Dallas, St. Louis, Cincinnati i Waszyngton.
- Wszystko, co miało związek z energią, ogniwami słonecznymi, bateriami, silnikami elektrycznymi działało bez zarzutu. To absolutny sukces - oświadczył pilot i pomysłodawca projektu Solar Impulse, Bertrand Piccard.
Autor: ktom/iga / Źródło: PAP, Reuters