Sikorski: Ukraina oczekuje od Unii Europejskiej reakcji na działania Rosji

Sikorski na Ukrainie. "U sąsiada się pali. To może na nas wpłynąć"
Sikorski na Ukrainie. "U sąsiada się pali. To może na nas wpłynąć"
Źródło: tvn24

Władze Ukrainy oczekują od Unii Europejskiej reakcji na działania Rosji na wschodzie kraju i niewypełnianie przez Kreml warunków pokoju - oświadczył w Kijowie szef MSZ Radosław Sikorski. Minister spotkał się we wtorek z prezydentem i premierem Ukrainy.

- Moje rozmowy z prezydentem Poroszenką i premierem Jaceniukiem były dramatyczne, bo giną setki ukraińskich żołnierzy, są setki rannych. Według ich słów miliony Ukraińców są niejako zakładnikami separatystów, którzy wojskowo opanowali zamieszkane przez nich tereny – relacjonował po rozmowach minister.

- Obydwaj demokratycznie wyłonieni przywódcy Ukrainy na moje ręce składali apel, aby Unia Europejska zrobiła to, co zapowiadała, to znaczy odpowiedziała we właściwy sposób na niewypełnienie zapowiadanych przez Federację Rosyjską warunków - powiedział Sikorski dziennikarzom.

Rakiety dla separatystów

Podkreślił, że zarówno Poroszenko, jak i Jaceniuk wyrazili zaniepokojenie związane z faktami dostarczania separatystom na wschodniej Ukrainie zaawansowanej broni, takiej jak rakiety ziemia-ziemia, a przede wszystkim ziemia-powietrze.

- Są to rakiety przenośne, których sprzedaż jest obłożona międzynarodowymi przepisami i nie wolno jej dostarczać grupom pozapaństwowym, bo to stwarza możliwość rozprzestrzeniania tego typu broni i stwarza zagrożenie także dla lotnictwa cywilnego na całym świecie - zaznaczył.

Podobne słowa padły także z ust szefa państwa ukraińskiego. - Apeluje on o wsparcie pozycji Ukrainy i wywarcie nacisku na kraj, który dostarcza broni, czołgów, artylerii, amunicji i pieniędzy separatystom, działającym na terytorium Ukrainy - powiedział Sikorski.

Dalsze sankcje dla Rosji?

Minister oświadczył, że inne szczegóły jego rozmów z ukraińskimi przywódcami, o których nie może mówić, przekaże premierowi Donaldowi Tuskowi, "który na jutrzejszym (środowym) spotkaniu Rady Europejskiej będzie współdecydował o tych kwestiach".

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Sikorski opowiedział się za kontynuacją rozmów pokojowych w formacie z Genewy, gdzie w kwietniu Ukraina, USA, UE i Rosja zawarły porozumienie o dążeniu do deeskalacji napięcia na wschodniej Ukrainie.

Pytany był także, czy podczas rozmów z partnerami ukraińskimi poruszano temat wzmocnienia sankcji wobec Rosji.

- To jest przedmiotem intensywnych rozmów dyplomatycznych zarówno wewnątrz UE, jak i pomiędzy nami a Stanami Zjednoczonymi. Polska bierze w tych rozmowach udział. Mniej więcej wiemy już, jakie decyzje jutro (na spotkaniu Rady Europejskiej w środę) zostaną ogłoszone - oświadczył szef polskiej dyplomacji.

Jaceniuk o spotkaniu z Sikorskim

Informując o rozmowach z Sikorskim, służby prasowe premiera Jaceniuka podały, że ich przedmiotem była sytuacja bieżąca w obwodzie donieckim i ługańskim, gdzie trwa operacja przeciwko separatystom, a także kwestie bezpieczeństwa i gospodarki.

Jaceniuk "wysoko ocenił zasadnicze stanowisko Polski w związku z sytuacją na wschodzie (Ukrainy) i zamiar zwiększenia (przez Polskę) technicznej i eksperckiej pomocy dla Ukrainy" - głosi komunikat.

"Premier (Jaceniuk) odnotował wagę wspólnej, skoordynowanej odpowiedzi UE na eskalację przemocy ze strony wspieranych przez Rosję bojowników" - czytamy.

Sikorski: wojna, na której giną setki ludzi

Wcześniej jeszcze w Warszawie Sikorski wystąpił na konferencji prasowej. - Pomiędzy naszymi dwoma sąsiadami ma miejsce konflikt, który (...) wygląda na wojnę jeszcze nie o pełnej intensywności, ale wojnę, w której giną już setki ludzi - zaznaczył minister.

O wynikach wizyty ma poinformować w środę premiera Donalda Tuska, który leci na szczyt UE, gdzie Ukraina ma być jednym z tematów rozmów.

- Dzieje się niedobrze. Był okres kilku tygodni, gdy wydawało się, że sytuacja się stabilizuje, a teraz ona znowu eskaluje - ocenił szef MSZ.

Przypomniał, iż blisko dwa tygodnie temu UE zapowiedziała, że jeśli punkty graniczne po stronie ukraińskiej nie zostaną przekazane władzom tego kraju, Unia zastosuje kolejną fazę sankcji.

- Zamiast przekazania tych punktów granicznych (...) są kolejne przekroczenia tej granicy przez duże ilości pojazdów samochodowych, pojazdów opancerzonych, nawet czołgów. Dochodzi do użycia artylerii, zarówno z terenów samej Ukrainy przez separatystów, jak i są podejrzenia - chcę tu uzyskać informacje u źródła, że może dochodzić do użycia artylerii w poprzek granicy. Mamy tutaj oskarżenia w obydwie strony - mówił minister.

Dla Tuska "informacje z samego źródła"

O ustaleniach dotyczących sytuacji na Ukrainie minister Sikorski ma poinformować w środę premiera Donalda Tuska. - Chcę, aby premier miał informację z samego źródła, z pierwszej ręki. Taki jest cel mojej podróży - zaznaczył szef polskiej dyplomacji.

Sikorski pytany o wpływ obecnej sytuacji na bezpieczeństwo Polski, ocenił, że "u naszego sąsiada, a właściwie pomiędzy naszymi dwoma sąsiadami ma miejsce konflikt, który już nie wygląda na jakieś działania terrorystów, tylko na wojnę jeszcze nie o pełnej intensywności, ale wojnę, w której giną już setki ludzi".

Brak poczucia bezpieczeństwa

- To oczywiście wpływa na nasze poczucie bezpieczeństwa, a raczej jego brak. Polska nie może i nie jest wobec tego obojętna - dodał Sikorski. - Zawsze wtedy, gdy u sąsiada się pali, to może na nas wpłynąć - zaznaczył minister.

Dlatego też - tłumaczył - Polska bierze udział w komitecie sankcyjnym. - Jest w tym bardzo aktywna i dlatego tak pilnie się przygotowujemy do jutrzejszego bardzo ważnego spotkania Rady Europejskiej w tej sprawie - podkreślił Sikorski.

Wyraził przy tym pogląd, że "bezprecedensowe wydarzenia, które mają miejsce na wschodniej Ukrainie - użycie ciężkiego sprzętu, setki ofiar, przekraczanie granicy państwowej - jest testem wiarygodności Unii Europejskiej".

Szczyt UE w Brukseli

Środowy szczyt UE w Brukseli będzie poświęcony również obsadzie unijnych stanowisk: szefa Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji.

Sikorski pytany na jakie stanowiska szanse ma Polska, powiedział, że "Polska będzie zabiegała o to, by nasz region był reprezentowany wśród najważniejszych stanowisk w UE".

Również rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała we wtorek, że Polska będzie zabiegała, aby przynajmniej jedno ze stanowisk - szefa Rady Europejskiej lub szefa unijnej dyplomacji - przypadło przedstawicielowi państwa z naszego regionu, z tzw. Nowej Europy.

Autor: jl,pk//rzw,mtom/kwoj/zp / Źródło: PAP

Czytaj także: