W wywiadzie dla "Welt am Sonntag", jaki w niedzielę ukaże się w Niemczech, Radosław Sikorski nawołuje do zwiększenia liczebności niemieckiego kontyngentu w Afganistanie. Według niego do 2012 roku należy wypełnić wszystkie postawione przed koalicją cele, a to nie będzie możliwe bez większego zaangażowania ze strony innych państw, w tym Niemiec.
Sikorski opowiada się za uczciwym rozłożeniem obciążeń wśród sojuszników biorących udział w wojnie w Afganistanie. - Nie może być tak, iż jakiś kraj ze względów politycznych lub historycznych nie może w pełni współdziałać - powiedział dziennikarzom. Słowa polskiego ministra spraw zagranicznych w dyskusji o operacji i ewentualnym zwiększeniu tam liczebności wojsk są, jak czytamy w "Welt am Sonntag", wyraźnie skierowane w stronę Niemiec.
Jeśli jakiegoś zadania nie uda się wykonać w ciągu 10 lat, to prawdopodobnie jest ono niewykonalne Radosław Sikorski
Teraz chodzi o to, by wzmocnić afgańskie siły bezpieczeństwa, a nie wiecznie odgrywać okupanta w Afganistanie Sigmar Gabriel, przewodniczący SPD
Dać armii walczyć
Sikorski skrytykował państwa, które ograniczają mandat swoich żołnierzy w Afganistanie. Zaliczają się do nich także Niemcy, którzy decyzją Bundestagu mogą stacjonować jedynie na północy kraju, gdzie jest zdecydowanie bezpieczniej niż na południu.
- Jeśli armii daje się zadanie, musi ona zwyciężyć, a jeśli ma zwyciężyć, trzeba dać jej do ręki niezbędne instrumenty. Jeśli chcemy pozostać wiarygodni jako najsilniejszy sojusz świata, musimy zwyciężyć - powiedział Sikorski.
Rok 2012 będzie decydujący
Szef polskiej dyplomacji podkreślił konieczność nasilenia działań w Afganistanie, "abyśmy mogli się stamtąd wycofać tak szybko, jak to będzie możliwe". Zwrócił uwagę, że w 2012 roku NATO będzie już w Afganistanie dziesięć lat.
- Jeśli jakiegoś zadania nie uda się wykonać w ciągu 10 lat, to prawdopodobnie jest ono niewykonalne - powiedział.
Według Sikorskiego operacja w Afganistanie jest w Polsce tak samo niepopularna jak w Niemczech. Polska jednak zwiększa liczebność swego kontyngentu z 2 tys. do 2,6 tys. i stawia w stan gotowości dodatkowych 400 żołnierzy.
Niemcy nie zwiększają sił w Afganistanie
W grudniu Bundestag przedłużył o rok mandat niemieckich żołnierzy i określił ich maksymalną liczbę na 4500. Z decyzją o ewentualnym poszerzeniu kontyngentu czekają do międzynarodowej konferencji dotyczącej Afganistanu.
Niemcy tym samym nie odpowiedzieli na wezwanie Obamy, który pod koniec listopada ogłosił nową strategię dla Afganistanu. Podobnie jak w Iraku, opiera się ona na zwiększeniu zaangażowania militarnego i nasileniu działań. Prezydent USA podjął wtedy decyzję o posłaniu dodatkowych 30 tys. żołnierzy do Afganistanu i zaapelował do sojuszników, żeby także zwiększyli swoje siły.
Niemcy wolą szkolić niż walczyć
Tymczasem szef opozycyjnej SPD Sigmar Gabriel powiedział w czwartek w państwowej telewizji, że zdecydowanie odrzuca możliwość zwiększenia niemieckiego kontyngentu. Według niego podstawowym zadaniem, jakie teraz stoi przed wojskami koalicji to szkolenie i wzmacnianie afgańskich sił bezpieczeństwa.
Źródło: PAP, tvn24.pl