Belgrad wyraźnie skłania się ku Zachodowi - oceniają zachodni dyplomaci i analitycy. Dziennik "Financial Times" zwraca jednak uwagę, że podpisanie przez serbskie władze umowy na budowę luksusowego hotelu przez firmę Jareda Kushnera - zięcia byłego prezydenta USA - jest przykładem na to, że przygotowują się na powrót Donalda Trumpa do Białego Domu.
Od 25 lat ruiny Sztabu Generalnego Armii Jugosławii przypominają o nalotach NATO z 1999 roku, które miały powstrzymać toczoną w Kosowie wojnę. "Teraz jednak sanktuarium serbskiego nacjonalizmu ma zostać zburzone i przebudowane na elegancki kompleks hotelowo-apartamentowy. Inwestorzy pochodzą z USA - kraju, który w latach 90. dwukrotnie dowodził interwencjami NATO, aby zatrzymać serbską agresję w regionie" - przypomina "FT".
Za umową zawartą z rządem Serbii stoją Jared Kushner, przewodzący funduszowi inwestycyjnemu z kapitałem z Arabii Saudyjskiej, oraz Richard Grenell, specjalny wysłannik ds. dialogu Serbii i Kosowa z czasów prezydentury Donalda Trumpa, do dziś utrzymujący bliskie relacje z rządami regionu.
"Analitycy twierdzą, że umowa jest studium przypadku pokazującym, jak małe niezaangażowane państwo może przygotować się na możliwy powrót Trumpa do Białego Domu. Odzwierciedla to także wzmożone skupienie Zachodu na Serbii w czasie, gdy priorytetem stało się oderwanie jej od historycznie bliskiej Rosji" - zauważa brytyjski dziennik.
"Chociaż prezydent Serbii Aleksandar Vuczić utrzymuje, że transakcja ma charakter wyłącznie biznesowy, porozumienie zdaje się mieć wyraźnie polityczny charakter. Dzięki niemu Vuczić utrzyma bliskie stosunki z możliwym zwycięzcą listopadowych wyborów prezydenckich w USA" - dodaje "FT".
Grenell już w czasie reprezentowania Waszyngtonu na Bałkanach ujawnił plan podobnych inwestycji, mających skłonić amerykańskich inwestorów do skupienia się na Serbii, by osłabić jej związki z Kremlem. "Grenell przedstawiał to jako sposób na pomoc w stosunkach USA-Serbia w celu odejścia od przeszłości, nawiązując do amerykańskich inwestycji w Japonii po 1945 roku" - przypomina "FT".
"Financial Times": Serbia skłania się ku Zachodowi
"Uważam, że podjęliśmy znaczące kroki, aby odciągnąć Serbię od wpływów Rosji i Chin i zbliżyć ją do Stanów Zjednoczonych" - mówi w rozmowie z dziennikiem były wysłannik Trumpa w regionie. "Zdaję sobie również sprawę, że należy zrobić więcej, i jestem zdeterminowany, aby to osiągnąć" - dodaje.
Mówiąc o relacjach Belgradu ze światowymi mocarstwami, badacz serbskiej opinii publicznej Srdzian Bogosavljević zauważa, że "serbska miłość do Rosji jest irracjonalna, a do Chin - wykalkulowana". Pomimo bliskich związków z Moskwą i Pekinem prezydent Vuczić zacieśnia stosunki z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i rozwija współpracę z UE, aby otworzyć potencjalnie największą w Europie kopalnię litu.
"Zachodni dyplomaci i analitycy regionalni uważają, że Belgrad wyraźnie skłania się ku Zachodowi. Administracja prezydenta USA Joe Bidena zainwestowała wiele, aby wprowadzić Serbię do obozu zachodniego. Nie ma jednak wątpliwości, że Trump byłby bardziej naturalnym partnerem niż Biden" - podkreśla "FT".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ANDREJ CUKIC/PAP/EPA