Separatyści grożą: Żadne lokale wyborcze w DRL nie zostaną otwarte PAP / EPA
Prorosyjscy separatyści z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej powtórzyli w sobotę, że nie dopuszczą, by w niedzielę odbyły się w Doniecku wybory prezydenckie. Szef komisji wyborczej DRL Roman Lagin oznajmił, że nie zostanie otwarty żaden lokal wyborczy. Lider tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej wezwał mieszkańców, by nie szli na wybory, bo w lokalach wyborczych "może dochodzić do wybuchów".
- Wyborów w Doniecku nie będzie – oświadczył Lagin. - Pieczęcie wszystkich okręgowych komisji wyborczych są już u mnie. Przewodniczący okręgowych komisji osobiście skontaktowali się z przedstawicielami Donieckiej Republiki i osobiście oddali karty do głosowania i dokumenty – powiedział Lagin dziennikarzom.
Zapewnił, że w dniu głosowania w Doniecku nie zostanie otwarty ani jeden lokal wyborczy.
W Ługańsku spodziewają się "prowokacji"
Przywódca samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej Wałerij Bołotow zaapelował w piątek do mieszkańców regionu, by nie uczestniczyli w niedzielnych wyborach prezydenckich na Ukrainie, bo "będą prowokacje".
Pytany przez dziennikarzy, czego oczekuje w niedzielę, Bołotow odparł: - Myślę, że będzie trudno. Radzę obywatelom nie chodzić na wybory, bo w lokalach wyborczych będą prowokacje, a może nawet wybuchy. Będzie to robić Gwardia Narodowa, żeby oskarżyć "Armię Wschodu i Południa" o próbę zerwania wyborów - powiedział Bołotow.
Nie działa część okręgowych komisji wyborczych
Wcześniej w sobotę przedstawiciel MSW Ukrainy Wołodymyr Hryniak poinformował, że w obwodzie donieckim nie działa przed wyborami 9 z 22 okręgowych komisji wyborczych, zaś w obwodzie ługańskim 8 z 12 komisji.