Ok. 40-letnia Tybetanka zmarła po samopodpaleniu w Syczuanie w środkowych Chinach tuż przed rocznicą antychińskiego powstania w Tybecie z 1959 roku - poinformowały w poniedziałek Radio Wolna Azja (RFA) i organizacja Wolny Tybet.
Kobieta o imieniu Norchuk dokonała tego desperackiego czynu w pobliżu miasta Trotsuk w okręgu Aba (tyb. Ngaba) w prowincji Szyczuan, zamieszkanej głównie przez Tybetańczyków.
Było to pierwsze samospalenie na terenach tybetańskich, o którym poinformowano w tym roku. 10 marca przypada rocznica stłumionego tybetańskiego powstania przeciwko Chińczykom z 1959 roku, po którym tybetański przywódca duchowy Dalajlama XIV uciekł do Indii.
Od 2008 roku w Państwie Środka podpaliło się prawie 140 Tybetańczyków, chcąc w ten sposób zaprotestować przeciwko represyjnej polityce Pekinu wobec ich religii i kultury.
Władze milczą
Doniesień o wydarzeniach z Syczuanu nie potwierdzają chińskie władze. - Wszystkie te artykuły są nieprawdziwe - powiedział agencji AFP lokalny przedstawiciel Komunistycznej Partii Chin. Według niego w ostatnim czasie w regionie nie doszło do ani jednego samospalenia.
Dalajlama, którego Pekin oskarża o nawoływanie do separatyzmu, w przeszłości nazywał samopodpalenia aktami desperacji i mówił, że nie jest w staniem im zapobiec.
Strona chińska twierdzi, że "pokojowo wyzwoliła" Tybet i poprawiła los jego mieszkańców inwestując w rozwój gospodarczy regionu. Strona tybetańska uważa chińską dominację w Tybecie za zagrożenie dla tożsamości i kultury tybetańskiej.
Autor: kło//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0)