Samolot, który podczas awaryjnego lądowania uderzył w pas lotniska w Moskwie i stanął w płomieniach, tuż po starcie stracił łączność radiową z kontrolą lotów - wynika z pierwszych ustaleń. - Jedynym kontaktem z ziemią był kod wysyłany za pomocą transpondera - wyjaśniał we "Wstajesz i wiesz" ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński. Jego zdaniem jednym z dwóch sygnałów pozycjonujących, które nadał wtedy pilot, było "7700, czyli seven seven - go to heaven".
W niedzielę wieczorem na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo wylądował awaryjnie samolot rosyjskich linii Aerofłot Suchoj Superjet 100. Lądując, uderzył podwoziem w pas i zapalił się. Pożar opanował tylną część maszyny. Zginęło 41 osób. Służby prowadzą śledztwo w tej sprawie.
Jako wstępną przyczynę lądowania awaryjnego media podają uderzenie pioruna w lecącą maszynę, co w konsekwencji mogło doprowadzić do awarii systemów pokładowych.
Zerwane połączenie, dwa sygnały z transpondera
O szczegóły tragedii we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 pytany był ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński. Jego zdaniem "mało prawdopodobne jest, by piorun uszkodził całą elektronikę w samolocie, jednak mogły nastąpić problemy". - I tutaj te problemy nastąpiły - stwierdził.
- Z dostępnych informacji można się dowiedzieć, że na wysokości około 3 tysięcy metrów (...) prawdopodobne jest, że piorun uderzył w samolot - komentował. Jego zdaniem takie sytuacje występują stosunkowo często, "natomiast samolot zabezpieczony jest przed takimi gwałtownymi przepięciami".
Zdaniem Brychczyńskiego w wyniku awarii części elektroniki ucierpieć miało między innymi radio. W związku z tym jedyną metodą łączności ze służbami kontroli ruchu był transponder, czyli urządzenie, które określa pozycję samolotu w przestrzeni powietrznej.
- Na transponderze można wywołać kilka kodów, które pokazują, co się dzieje w samolocie. Pierwsza informacja wklepana przez pilota była "7600", co w slangu lotniczym oznacza "seven six - radio fix", czyli "nie działa mi radio" - tłumaczył Brychczyński.
- Następny sygnał to "7700" (...), to oznacza "seven seven - go to heaven", czyli "zdarzyła się tragedia, która zagraża pasażerom i bezpieczeństwu wykonywania lotu" - mówił.
"Piloci zapomnieli, jak się ręcznie lata"
Podczas uderzenia pioruna ucierpieć też mógł autopilot, co według eksperta mogło utrudnić załodze zapanowanie nad maszyną. - Dzisiaj problemem w liniach lotniczych jest to, że piloci zapomnieli, jak się ręcznie lata. Wierzą we wskazania przyrządów. Są nastawieni na wspomaganie przez komputer ich czynności. A przy takich sytuacjach ręczne sterowanie się przydaje - zauważył gość "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Zdaniem Brychczyńskiego pilot powinien wiedzieć o tym, że masa startowa z paliwem i pasażerami była zdecydowanie większa niż masa dozwolona przy lądowaniu. W związku z tym, jak wyjaśniał, odpowiednim rozwiązaniem byłoby zachowanie większej prędkości oraz bardziej płaskie podejście do lądowania.
Ekspert zauważył, że przy stromym podejściu samolot z dużą siłą uderzył wysuniętym podwoziem o pas startowy. Doprowadziło to do przebicia poszycia zbiorników z paliwem przez elementy podwozia.
- Przy temperaturze gazów wylotowych silnika, przy paliwie, które miało kontakt z tą temperaturą, samolot się zapalił - tłumaczył Brychczyński.
Nadzieja rosyjskiego lotnictwa
Suchoj Superjet 100 (SSJ 100) to regionalny wąskokadłubowy samolot pasażerski przeznaczony dla 98-108 pasażerów, z silnikiem SaM146. Według stanu na kwiecień 2019 roku wyprodukowano 186 maszyn tego typu. SSJ 100 był pierwszym rosyjskim samolotem pasażerskim powstałym po rozpadzie ZSRR i wielką nadzieją rosyjskiego przemysłu lotniczego.
W 2012 roku SSJ 100 rozbił się w Indonezji w trakcie lotu pokazowego. Zginęło wówczas 45 osób. Zdarzały się też inne incydenty przy użytkowaniu tych maszyn.
Jak poinformował w niedzielę koncern Suchoj, samolot, w którym doszło do niedzielnej tragedii, był w użytkowaniu od 2017 roku. Ostatni przegląd techniczny przeszedł na początku kwietnia tego roku.
Przedstawiciel Rosawjacji, państwowej rosyjskiej agencji do spraw lotnictwa cywilnego, oświadczył agencji TASS, że jest jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić o ewentualnym wprowadzeniu zakazu lotów samolotów tego typu.
Autor: ft//now / Źródło: TVN24, PAP