Uziemienie w Mińsku samolotu z Pratasiewiczem "operacją reżimu Łukaszenki". Żaryn o wynikach śledztwa

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Stanisław Żaryn o śledztwie dotyczącym zmuszenia samolotu z Pratasiewiczem do lądowania w Mińsku i zeznaniach świadka
Stanisław Żaryn o śledztwie dotyczącym zmuszenia samolotu z Pratasiewiczem do lądowania w Mińsku i zeznaniach świadkaTVN24
wideo 2/20
Stanisław Żaryn o śledztwie dotyczącego zmuszenia samolotu z Pratasiewiczem do lądowania w Mińsku i zeznaniach świadkaTVN24

O ustaleniach śledztwa dotyczącego zmuszenia do lądowania w Mińsku samolotu linii Ryanair z Ramanem Pratasiewiczem poinformował w czwartek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Wykazano, iż "nie istniało żadne zagrożenie bombowe dla samolotu", a reżimu Aleksandra Łukaszenki dzięki "szantażowi i sterroryzowaniu pilota" zmusił samolot do lądowania, by zatrzymać opozycjonistę.

Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekazał w czwartek w komunikacie, że "Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi pod nadzorem prokuratury śledztwo dotyczące zmuszenia w dniu 23 maja 2021 r. do lądowania na lotnisku w Mińsku samolotu Ryanair lecącego z Aten do Wilna z Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Chodzi o sytuację z 23 maja, kiedy to samolot linii Ryanair został zmuszony do lądowania z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano tam aktywistę Ramana Pratasiewicza, współzałożyciela opozycyjnego kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny", oraz jego partnerkę, Rosjankę Sofię Sapiegę.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Partnerka Ramana Pratasiewicza usłyszała końcowe zarzuty >>>

Stanisław Żaryn: W wieży kontroli lotów był oficer białoruskiego KGB. W kluczowym momencie przejął kontrolę

Jak poinformował Żaryn, "w czasie śledztwa przesłuchano część pasażerów i przedstawicieli linii lotniczych, dokonano oględzin samolotu, analizowano nagrania i zabezpieczano inne dowody". "W trakcie postępowania udało się również pozyskać relację i materiały od bezpośredniego świadka działań podejmowanych tego dnia na wieży kontrolnej w Mińsku" - podał.

"Z materiału dowodowego wynika, że 23 maja - w czasie prac wieży kontroli lotów w Mińsku w sali operacyjnej przebywał oficer białoruskiego KGB, który w kluczowym momencie przejął kontrolę nad pracą kontrolera lotów" - wyjaśnił rzecznik. Oficer KGB - jak podano w komunikacie - instruował pracownika wieży prowadzącego kontakt z pilotem samolotu.

"To od funkcjonariusza wychodziły instrukcje i decyzje dotyczące sprowadzenia samolotu do Mińska. Jednocześnie oficer KGB utrzymywał bieżący kontakt telefoniczny z kimś, komu raportował, co aktualnie dzieje się z samolotem. Należy wskazać, że przejęcie kontroli nad pracami wieży kontroli lotów przez funkcjonariusza służby specjalnej jest czymś niespotykanym, wykracza poza przepisy i praktykę" - dodał Żaryn.

Stanisław Żaryn o śledztwie dotyczącym zmuszenia samolotu z Pratasiewiczem do lądowania w Mińsku i zeznaniach świadka
Stanisław Żaryn o śledztwie dotyczącego zmuszenia samolotu z Pratasiewiczem do lądowania w Mińsku i zeznaniach świadkaTVN24

Dzień wcześniej - w środę - "New York Times" napisał, że kontroler ruchu lotniczego, który ściągnął do Mińska samolot z białoruskim dziennikarzem i opozycjonistą na pokładzie, uciekł do Polski. Amerykański dziennik podał, że mężczyzna przekazał polskim służbom między innymi, że w wieży kontrolnej znajdował się wówczas oficer KGB, który "w kluczowym momencie przejął kontrolę".

Według informatorów "NYT" wspomniany kontroler to Oleg Galegow, z pochodzenia Gruzin, którego żona jest Białorusinką. To on miał przekazać pilotowi samolotu Ryanaira informację o rzekomej bombie na pokładzie. 

>>> Był w wieży kontroli lotów, gdy uziemiono samolot linii Ryanair. Uciekł do Polski, jest kluczowym świadkiem <<<

Żaryn: nie istniało żadne zagrożenie bombowe dla samolotu

Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych przekazał w czwartkowym oświadczeniu, że "czynności wykonane w polskim śledztwie pozwoliły ustalić i udokumentować przebieg wydarzeń na lotnisku w Mińsku, a także wykazały, że nie istniało żadne zagrożenie bombowe dla samolotu".

"Świadczy o tym choćby fakt, iż pierwszą informację o zagrożeniu przekazano pilotowi przed tym, gdy wysłana została wiadomość mailowa dotyczącą rzekomego umieszczenia w samolocie materiałów wybuchowych, na którą powoływano się w rozmowie. Także działania na lotnisku w Mińsku, w tym postępowanie służb ratunkowych i obsługi lotniska, wskazywały na brak zagrożenia, o którym kontrola lotów mówiła pilotowi" - czytamy dalej.

"Cała sytuacja została sprowokowana przez stronę białoruską w celu sprowadzenia samolotu na ziemię w Mińsku" - dodano w komunikacie.

Jak ocenił Żaryn, "mieliśmy do czynienia z operacją reżimu Aleksandra Łukaszenki, który dzięki opisanym działaniom, w tym szantażowi i sterroryzowaniu pilota, zmusił do lądowania samolot cywilny w celu zatrzymania znajdującego się na pokładzie dysydenta". "Na potrzeby tej operacji białoruskich służb specjalnych wytworzono przeświadczenie o zagrożeniu bombowym dla cywilnego statku powietrznego" - dodał.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kim jest białoruski opozycjonista zatrzymany na lotnisku w Mińsku?

Co dalej ze śledztwem w sprawie uziemienia w Mińsku samolotu Ryanair z Pratasiewiczem na pokładzie? Żaryn odpowiada
Co dalej ze śledztwem w sprawie uziemienia w Mińsku samolotu Ryanair z Pratasiewiczem na pokładzie? Żaryn odpowiadaTVN24

Prokuratura Krajowa o ustaleniach śledztwa

Podobne stanowisko do przedstawionego przez Żaryna zaprezentowała również w czwartek Prokuratura Krajowa. Poinformowała, że "w toku śledztwa przeprowadzono liczne czynności procesowe w tym m.in. przesłuchano w charakterze świadków część pasażerów i przedstawicieli linii lotniczych, przeprowadzono oględziny samolotu, przeanalizowano nagrania". "W trakcie postępowania ustalano bezpośredniego świadka czynności, jakie były podejmowane na wieży kontrolnej w Mińsku" - przekazał Dział Prasowy PK.

Prokuratorzy wskazali, że z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że 23 maja w wieży kontroli lotów w Mińsku przebywał oficer białoruskiego KGB, który instruował kontrolera lotów mającego kontakt z pilotem samolotu. "To funkcjonariusz podejmował decyzje dotyczące sprowadzenia samolotu do Mińska. Jednocześnie oficer KGB utrzymywał stały kontakt telefoniczny z osobą, której relacjonował aktualne działania związane z samolotem" - podano.

"W toku śledztwa nadzorowanego przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie ustalono, że nie istniało żadne zagrożenie bombowe dla samolotu. Pilot otrzymał informacje o takim zagrożeniu jeszcze przed wysłaniem wiadomości mailowej dotyczącej rzekomego umieszczenia w samolocie materiałów wybuchowych. Na całkowity brak zagrożenia wskazywały również działania na lotnisku w Mińsku, w tym postępowanie służb ratunkowych i obsługi lotniska" - dodano.

"Cała sytuacja była jedynie pretekstem mającym na celu zmuszenie pilota do lądowania w Mińsku" - dodał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

Zmuszenie do lądowania w Mińsku samolotu z Pratasiewiczem na pokładzie

Strona białoruska przedstawia lądowanie samolotu Ryanair w Mińsku jako awaryjne i przekonuje, że postępowała zgodnie z przepisami. Tuż po lądowaniu samolotu otoczenie Alaksandra Łukaszenki podało, że osobiście podjął on decyzję o poderwaniu do rejsowego samolotu myśliwca wojskowego. Potem wyjaśniano, że chodziło o "asystę". Kraje zachodnie uważają, że doszło do wymuszenia lądowania przy użyciu wojskowego myśliwca i pod naciskiem kontrolerów. Działania Białorusi potępiło wiele rządów, w tym Polska, zarzucając władzom w Mińsku złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu". Według białoruskiej opozycji cała sytuacja to operacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska. Inny opozycjonista Paweł Łatuszka oświadczył z kolei, że posiada informacje, iż "strona białoruska poprzez kontrolerów groziła zestrzeleniem samolotu, jeśli nie przeprowadzi on awaryjnego lądowania w Mińsku". Incydent z samolotem Ryanair doprowadził do zakazu lotów nad Unią Europejską (i Ukrainą) dla samolotów z Białorusi oraz odmowy korzystania z przestrzeni powietrznej Białorusi. Kraje zachodnie zapowiedziały też po incydencie wprowadzenie nowych sankcji wobec władz w Mińsku.

>> Mińsk nie ma sobie niczego do zarzucenia, Moskwa nie chce nikogo "potępiać ani popierać"

Białoruskie władze zarzucały krajom zachodnim, że nie dążą do wyjaśnienia okoliczności incydentu, wskazując, że pilot nie zabrał publicznie głosu w tej sprawie. W mediach państwowych pojawiły się nawet spekulacje, że incydent sprowokowali współpracownicy zatrzymanego blogera Ramana Pratasiewicza.

Przymusowe lądowanie w MińskuAdam Ziemienowicz/PAP

Autorka/Autor:akr

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24