Jedna osoba nie żyje, a co najmniej 35 zostało rannych, gdy w Charlottesville (Wirginia, USA) samochód wjechał w grupę protestujących przeciwko wiecowi skrajnej prawicy. W pobliżu miejsca starć wieczorem rozbił się też policyjny śmigłowiec. Zginęło dwóch członków załogi.
W zamieszkach zginęła 32-letnia kobieta. Wśród rannych pięć osób jest w stanie krytycznym.
Jak podała agencja AP, w Charlottesville w sobotę "biali nacjonaliści" pod hasłem "odzyskania Ameryki" zorganizowali wiec w proteście przeciwko planowanemu przez władze miejskie usunięciu pomnika generała Roberta E. Lee, dowódcy wojsk Konfederacji w czasie wojny secesyjnej (1861–1865).
Na ulicach miasta pojawili się też demonstranci sprzeciwiający się prawicowej manifestacji.
Członkowie obu grup bili się na pięści, rzucali w siebie butelkami i petardami. Było na tyle niebezpiecznie, że gubernator Terry McAuliffe ogłosił stan wyjątkowy, a policja rozwiązała demonstracje, zanim się oficjalnie zaczęły.
Samochód wjechał w ludzi
Pomimo rozwiązania demonstracji, starcia nasilały się z każdą godziną. W pewnej chwili w kontrdemonstrantów wjechał samochód osobowy.
Burmistrz Charlottesville Mike Signer poinformował na Twitterze, że jedna osoba zginęła. Amerykańskie telewizje wyemitowały nagranie z momentu ataku. Telewizja CNN pokazała na żywo, jak srebrny sedan z dużą prędkością wjechał w ludzi, po czym próbował się wycofać. Na kolejnych nagraniach widać było ludzi leżących na ziemi, otoczonych przez innych demonstrujących oraz ekipy ratunkowe.
Po tych wydarzeniach pojawiła się informacja o policyjnym śmigłowcu, który rozbił się w pobliżu Charlottesville. Maszyna runęła na zalesiony teren. Zginęło dwóch członków załogi - poinformowała miejscowa policja. Nie są znane przyczyny katastrofy.
Funkcjonariusze zatrzymali już podejrzanego, który wjechał samochodem w tłum ludzi. Aresztowany to 20-letni James Alex Fields, jest on podejrzany o morderstwo drugiego stopnia.
.
Trump apeluje o spokój
Prezydent Donald Trump zaapelował o zakończenie zamieszek w Charlottesville. Prosił Amerykanów o wzniesienie się ponad pogardę i fanatyzm.
- Potępiamy w najsilniejszy sposób ten skandaliczny obraz pogardy, fanatyzmu i przemocy po wielu stronach - oświadczył prezydent w rozmowie z reporterami w klubie golfowym w New Jersey, gdzie spędza wakacyjny urlop.
Autor: pk, arw//rzw / Źródło: Reuters, CNN, Washington Post, PAP