Samobójczy zamach na dworcu. Kobieta wysadziła się w powietrze


Kobieta wysadziła się w niedzielę w powietrze na zatłoczonym dworcu autobusowym w mieście Damaturu, stolicy stanu Yobe na północnym wschodzie Nigerii, zabijając co najmniej 16 osób i raniąc 30 - poinformowała nigeryjska policja.

Poprzedni bilans mówił o 10 ofiarach śmiertelnych.

Na razie nikt nie przyznał się do zamachu, ale stan Yobe jest jednym z najbardziej dotkniętych aktami terroru regionów kraju ze strony bojowników z islamistycznego ugrupowania Boko Haram. Skrajne ugrupowanie w ostatnim czasie wielokrotnie stało za zamachami terrorystycznymi przeprowadzanymi przez kobietami.

Jeden ze świadków zdarzenia relacjonował, że usłyszał ogromny hałas, a następnie na dworcu zapanowała panika.

Celem Boko Haram jest m.in. utworzenie własnego państwa opartego na zasadach skrajnego islamu i destabilizacja sytuacji w kraju.

W sobotę nigeryjskie wojsko odparło ofensywę Boko Haram w mieście Gombe, stolicy stanu o tej samej nazwie. Po nieudanym ataku na miasto islamiści wycofali się do swojego przyczółka w sąsiednim stanie Borno. Jak zwracają uwagę eksperci, choć w Gombe dochodziło do zamachów samobójczych, bojownicy nie próbowali do tej pory bezpośrednio atakować miasta.

W piątek członkowie Boko Haram po raz pierwszy zaatakowali wioski w sąsiadującym z Nigerią Czadzie. Coraz bardziej zuchwałe ataki ze strony Boko Haram poza granicami Nigerii pokazują, że skrajna organizacja może stać się poważnym problemem nie tylko dla Abudży, ale i całego regionu.

Przełożone wybory

W samej Nigerii Boko Haram ma przyczółek w północno-wschodniej części kraju (głównie w stanach: Yobe, Borno i Adamawa), gdzie struktury państwowe działały bardzo słabo lub nie działały wcale.

W zeszłym tygodniu nigeryjska komisja wyborcza zdecydowała przełożyć o sześć tygodni zaplanowane na 14 lutego wybory prezydenckie oraz wybory parlamentarne. Jak wskazano, powodem jest brak możliwości zapewnienia bezpieczeństwa przez wojsko w rejonach, w których toczone są walki z Boko Haram. W ciągu sześciu tygodni rządowa ofensywa ma sprawić, że sytuacja w kraju ulegnie poprawie, jednak jak zauważają sceptycy, nie udało się tego zrobić w ciągu ostatnich sześciu lat, więc nadzieje mogą okazać się płonne.

Zagrożenie ze strony Boko Haram, korupcja, rozwarstwienie społeczne i brak przełożenia dobrych wskaźników gospodarczych na poprawę warunków życia przeciętnych mieszkańców sprawiają, że coraz większą popularność zdobywać zaczął konkurent obecnego prezydenta Goodlucka Jonathana - Muhammadu Buhari. Emerytowany wojskowy rządził już Nigerią w latach 1983-1985. Ostatnie sondaże wskazują, że rywalizacja pomiędzy nimi będzie napięta.

O przełożenie wyborów apelowało środowisko związane z rządzącym prezydentem Goodluckiem Jonathanem. Całkowicie przeciwny temu rozwiązaniu był natomiast Muhammadu Buhari, mimo że spora część jego elektoratu to mieszkańcy północnych i północno-wschodnich stanów, gdzie przeprowadzanie głosowania jest najtrudniejsze lub w ogóle niemożliwe.

Autor: kg/ja / Źródło: PAP, tvn24.pl

Raporty: