Nayib Bukele, obecny prezydent, nie czekając na podanie oficjalnych wyników, ogłosił się zwycięzcą niedzielnych wyborów prezydenckich w Salwadorze. Będzie to jego druga kadencja, choć przepisy w kraju zakazują powtórnego wyboru. Kandydaturę Bukele umożliwił manewr prawny Sądu Najwyższego, a on sam twierdził, że "wszystkie sondaże dawały mu zwycięstwo, co oznacza, że obywatele kraju chcą go mieć za prezydenta".
Nayib Bukele ubiegał się o zakazany przez salwadorską konstytucję ponowny wybór na urząd prezydenta bezpośrednio po zakończeniu swej kadencji prezydenckiej.
Umożliwił to manewr prawny Izby Konstytucyjnej Sądu Najwyższego, której członkowie zostali mianowani przez Kongres z pominięciem obowiązujących procedur i przy "elastycznej interpretacji konstytucji Salwadoru", jak to określiły w pierwszych komentarzach agencje prasowe, m.in. hiszpańska agencja EFE.
42-letni polityk i były publicysta omijając ten konstytucyjny zakaz posłużył się argumentem, że "wszystkie sondaże dawały mu zwycięstwo, co oznacza, że obywatele kraju chcą go mieć za prezydenta".
Bukele: wygraliśmy
"Według rezultatów głosowania, które posiadamy, wygraliśmy wybory prezydenckie, zdobywając 85 procent głosów i wprowadzając do parlamentu co najmniej 58 z 60 deputowanych" - obwieścił w niedzielę Bukele jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników.
"To rekord w historii demokratycznego świata (...) Niech Bóg błogosławi Salwador" - napisał Bukele, nie czekając na oficjalne podanie wyników wyborów, w których obok prezydenta Salwadorczycy wybierali członków parlamentu i radnych miejskich.
CZYTAJ WIĘCEJ. "Nie demontujemy demokracji, my ją eliminujemy" >>>
Bukele zabiegał o utrzymanie poparcia większości obywateli, które uzyskał w parlamencie przed dwoma laty i które pozwoliło mu zadekretować 27 marca 2022 roku stan wyjątkowy w kraju i zaostrzyć z pominięciem obowiązujących norm prawnych bezwzględną i skuteczną walkę z potężnymi gangami narkotykowymi - plagą Salwadoru.
Za jego pierwszej kadencji prezydenckiej skazano 76 tysięcy osób oskarżonych o przynależność do znanych z bezwzględności gangów narkotykowych i zbudowano największe w Ameryce Łacińskiej więzienie dla ich członków. Jednak według międzynarodowych organizacji obrony praw człowieka część aresztowań nastąpiła bezprawnie.
Pozostali kandydaci bez szans
Wszystkie przedwyborcze prognozy i badania opinii publicznej dawały obecnemu szefowi państwa ogromną przewagę nad pozostałymi politykami ubiegającymi się o prezydenturę. Pozostała czwórka kandydatów w wyborach prezydenckich była w powszechnej ocenie mediów "bez szans".
Wśród tych kandydatów byli Manuel Flores, przedstawiciel lewicowego Frontu Wyzwolenia Narodowego im. Farabundo Marti, i Joel Sanchez z Nacjonalistycznego Sojuszu Republikańskiego - dwóch formacji, które rządziły krajem do chwili pojawienia się na scenie politycznej Bukele i jego partii Nowe Idee.
Źródło: PAP