Sajid Javid został w powołany na stanowisko ministra spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii po niedzielnej dymisji Amber Rudd. Javid był dotychczas ministrem do spraw społeczności i samorządu lokalnego.
48-letni Javid jest pierwszym politykiem wywodzącym się z mniejszości etnicznej, który zajął jedno z czterech najważniejszych stanowisk w brytyjskim rządzie, tzw. wielkich urzędów państwowych. Oprócz szefa MSW są to: premier, minister finansów i minister spraw zagranicznych. Javid, którego rodzice pochodzą z Pakistanu, wcześniej zajmował także stanowiska ministra ds. biznesu, innowacji i umiejętności (2015-2016) oraz ministra ds. kultury, mediów i sportu (2014-2015). Zasiada w Izbie Gmin z ramienia Partii Konserwatywnej od 2010 roku i reprezentuje okręg wyborczy Bromsgrove w hrabstwie Worcestershire.
"Ogromny zaszczyt"
- To ogromny zaszczyt. Moim pierwszym priorytetem jest zapewnienie, by Home Office zawsze robiło wszystko, co możliwe, aby zapewnić Brytyjczykom bezpieczeństwo - powiedział Javid w rozmowie z telewizją Sky News już po otrzymaniu nominacji.
Jak ocenił, jego najpilniejszym zadaniem będzie "udzielenie pomocy tym obywatelom Wielkiej Brytanii, którzy przyjechali z Karaibów, tzw. pokoleniu Windrush, aby byli traktowani przyzwoicie i uczciwie, tak jak zasługują". - Zapewnimy, że nasza polityka migracyjna będzie sprawiedliwa - powiedział.
Pytany o historię własnej rodziny, Javid przypomniał, że jego rodzice "w latach 60. przyjechali z Pakistanu do tego kraju, aby pomóc w jego budowie". - Jestem pewien, że będą bardzo dumni z tego, że jeden z ich synów objął jeden z wielkich urzędów państwowych. Nie dzwoniłem jeszcze do mamy, zrobię to później, jak tylko dacie mi chwilę - żartował Javid.
"To mogła być moja mama"
W ostatnich tygodniach polityk ostro krytykował działania rządu wobec tzw. pokolenia Windrush, czyli około 500 tys. osób, które po drugiej wojnie światowej przypłynęły na pokładzie statku Empire Windrush w celu uzupełnienia siły roboczej w powojennej Wielkiej Brytanii. Zgodnie z przyjętą w 1971 roku ustawą migracyjną wszyscy obywatele Wspólnoty Narodów mieszkający w kraju otrzymali bezterminowe prawo rezydencji. Jednak dwa tygodnie temu dziennik "The Guardian" ujawnił, że w wyniku błędów administracyjnych części z nich odmówiono dostępu do publicznej służby zdrowia lub rynku pracy, a nawet grożono deportacją. - Byłem naprawdę zaniepokojony, kiedy po raz pierwszy usłyszałem i przeczytałem o tych sprawach. (...) Sam jestem drugim pokoleniem migrantów, a moi rodzice przyjechali do tego kraju z Pakistanu, tak jak "pokolenie Windrush". Kiedy usłyszałem o sprawie Windrush, pomyślałem: to mogłaby być moja mama, to mógłby być mój tata, to mógłby być mój wujek lub ja sam - tłumaczył Javid w rozmowie z "Sunday Telegraph".
We wcześniejszych wypowiedziach odrzucał krytykę imigracji do Wielkiej Brytanii ze strony niektórych posłów Partii Konserwatywnej, którzy twierdzili, że obecność migrantów - w tym Polaków - wywołała w kraju kryzys mieszkaniowy. Przyznał jednak, że zrozumiałe jest dla niego zaniepokojenie niektórych wyborców dużym napływem obcokrajowców.
W referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej w 2016 roku polityk opowiedział się za pozostaniem Zjednoczonego Królestwa we Wspólnocie.
Na stanowisku szefa MSW Javid zastąpił Amber Rudd, która w niedzielę podała się do dymisji. Powodem było - jak przekazała - "nieświadome wprowadzenie w błąd komisji parlamentarnej" podczas udzielania wyjaśnień w sprawie celów deportacyjnych i tzw. polityki wrogiego środowiska wobec imigrantów w Wielkiej Brytanii, w tym pokolenia Windrush.
Autor: momo\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY 2.0 /Foreign and Commonwealth Office