Litwa wystosuje notę do władz Białorusi z prośbą o udostępnienie wyników śledztwa w sprawie incydentu na budowie elektrowni – oświadczył szef litewskiego MSZ Linas Linkevicius. Wcześniej niezależne media na Białorusi poinformowały, że na budowie elektrowni w Ostrowcu doszło do "upuszczenia reaktora". Władze w Mińsku zakomunikowały w odpowiedzi, że doszło jedynie do "nieprzewidzianej sytuacji".
Władze Litwy są zaniepokojone kolejnym incydentem na budowie elektrowni w białoruskim Ostrowcu, oddalonym od Wilna zaledwie o 50 km. Po doniesieniach medialnych o "upuszczeniu w tym miejscu reaktora" szef litewskiego MSZ Linas Linkevicius oznajmił, że budowę obiektu powinna nadzorować niezależna komisja.
W rozmowie z bałtycką agencją BNS minister Linkevicius podkreślił, że jego kraj wystosuje notę do Białorusi w sprawie udostępnienia informacji, dotyczącej wyników dochodzenia.
Uroczysta ceremonia
Zaniepokojenie Wilna wywołały niedawne doniesienia niezależnych mediów białoruskich o incydencie na budowie elektrowni w Ostrowcu. Relacjonowały, że "10 lipca doszło tam do upuszczenia reaktora podczas jego umieszczania w sekcji reaktorów".
Nikołaj Ułasiewicz, opozycyjny kandydat na deputowanego Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego mieszka w wiosce w pobliżu Ostrowca. Napisał na Facebooku, że informację o incydencie usłyszał od kilku rozmówców, w tym pracowników, zatrudnionych przy budowie elektrowni. "Incydent miał miejsce w niedzielę, 10 lipca, w czasie testu próbnego. Następnego dnia zaplanowano uroczystą, w obecności kamer telewizyjnych, ceremonię instalacji reaktora. Jednak ważący 330 ton reaktor, z nieznanych powodów runął w dół, z wysokości 2-4 metrów" – napisał na Facebooku Ułasiewicz.
Incydenty na budowie
W rozmowie z agencją BNS Ułasiewicz powiedział, że "najlepiej byłoby, gdyby obiekt został zamknięty".
- Pojawiły się doniesienia, że reaktor spadł ze znacznie większej wysokości: prawie 10 metrów. Nawet dla takiego laika w sprawach budowy jądrowej, jak ja, oczywiste jest, że reaktor powinien trafić na złom. Eksperci są w tej kwestii jednoznaczni – mówił BNS Ułasiewicz.
Białoruski portal charter97 przypomniał o innych incydentach w czasie budowy elektrowni. W kwietniu w tym miejscu zawaliły się filary jednego z budowanych pomieszczeń.
Mikołaj Ułasiewicz prowadzi kampanię społeczną "Elektrownia w Ostrowcu to przestępstwo". Zarówno on, jak i działacze innych organizacji społecznych będą domagać się od władz udostępnienia szczegółowych informacji o incydentach na budowie. Będą także żądać przeprowadzenia szczegółowej analizy i wyjaśnienia przyczyn "upadku reaktora".
W odpowiedzi na doniesienia mediów ministerstwo energetyki w Mińsku poinformowało o "nieprzewidzianej sytuacja, która zaistniała na miejscu przechowywania korpusu reaktora elektrowni podczas przeprowadzania ciężkich prac jego przemieszczania w płaszczyźnie horyzontalnej".
Autor: tas//gak / Źródło: naviny.by, latviannewsservice.lv, charter97, PAP
Źródło zdjęcia głównego: minenergo.gov.by