Rzucił w premiera katedrą, nie stanie przed sądem


Człowiek, który rzucił w premiera Silvio Berlusconiego miniaturą katedry mediolańskiej nie stanie przed sądem, bo jest niepoczytalny - zdecydowała we wtorek w Mediolanie sędzia Luisa Savoia.

42-letni Massimo Tartaglia ma za to przez rok przebywać w szpitalu psychiatrycznym. Już od lutego przechodzi on tam terapię.

Miniaturką w premiera

Po wiecu wyborczym Berlusconiego 13 grudnia 2009 roku na placu przed katedrą w Mediolanie, napastnik rzucił w niego miniaturką tej świątyni. Premier doznał pęknięcia kości nosowej, miał zranioną wargę i wybite dwa zęby. Berlusconi spędził cztery dni w szpitalu, a następnie wracał do zdrowia w swym domu w Arcore na północy Włoch.

Sędzia uznała we wtorek, opierając się na opinii psychiatrów, że sprawca w chwili popełnienia czynu był niepoczytalny. Jej decyzja oznacza, że Tartaglia może opuścić szpital jedynie za zgodą lekarzy i przez rok ma ścisły zakaz uczestniczenia w ulicznych zgromadzeniach.

Obrońca Tartaglii Gian Marco Rubino wyraził zadowolenie z decyzji sędzi. Od początku mówił, że "jego klient wymaga leczenia". Napastnik jeszcze przed incydentem z Berlusconim leczył się psychiatrycznie.

Źródło: PAP