Podpisanie przez prezydenta Ukrainy zestawu ostrych praw wymierzonych w opozycję wywołało pęknięcia w jego administracji. Jak podają ukraińskie media, Wiktora Janukowycza opuściło czterech współpracowików, w tym szef jego administracji, Serhij Lawoczkin. Zwolniono też dowódcę wojsk lądowych.
Opozycja twierdzi, że podpisane przez prezydenta akty prawne wymierzone są w trwające na Ukrainie demonstracje zwolenników integracji europejskiej. Ograniczają one istotnie prawo do protestów i zgromadzeń. Zawarte w nich zapisy wywołały najwyraźniej niezadowolenie nawet w otoczeniu prezydenta.
Dymisje w ramach protestu?
Zwolniony w piątek prezydenckim dekretem Lowoczkin podał się już raz do dymisji, gdy 30 grudnia, w wyniku brutalnego ataku milicji na stołeczny Majdan Niepodległości, rannych zostało kilkadziesiąt osób, głównie studentów kijowskich uczelni. Janukowycz odrzucił wówczas jego wniosek.
W piątek wieczorem dobrze poinformowany tygodnik anglojęzyczny "Kyiv Post" napisał na swej stronie internetowej, że według jego źródeł przyczyną zwolnienia Lowoczkina był jego sprzeciw wobec podpisywania przez prezydenta ustaw uchwalonych w czwartek przez Radę Najwyższą Ukrainy.
Według agencji Interfax-Ukraina wraz z Lowoczkinem do dymisji podała się rzeczniczka Janukowycza Daria Czepa, szef prezydenckiego Narodowego Centrum Badań Strategicznych Andrij Jermołajew oraz szef biura informacji, Denis Iwanesko.
Po dekrecie w sprawie Lowoczkina administracja Janukowycza opublikowała także dekret o zwolnieniu dowódcy wojsk lądowych Ukrainy, generała Hennadija Worobiowa.
Rosyjski scenariusz konfrontacji
Relacjonując te wydarzenia, telewizja informacyjna 5. Kanał przywołuje wypowiedzi ukraińskich politologów, którzy twierdzą, że na Ukrainie realizowany jest rosyjski scenariusz konfrontacji między władzami a opozycją.
Krytykowane przez opozycję zmiany prawne, ujęte m.in. w ustawie nr 3879, zaostrzają odpowiedzialność za udział w nielegalnych manifestacjach i za rozpowszechnianie "treści ekstremistycznych" oraz podwyższają kary za rozbijanie namiotów w miejscach protestu. Przewidziano kary dla kierowców, którzy poruszają się po drogach w kolumnach liczących ponad pięć pojazdów, a także zakazano demonstracji przed prywatnymi mieszkaniami i domami.
Zdaniem opozycji zmienione przepisy wymierzone są w uczestników protestów antyrządowych na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Większość parlamentarna uprościła też procedury związane z uchylaniem immunitetu poselskiego, co może uderzyć w deputowanych mniejszości, zaangażowanych w te protesty.
USA i UE od razu krytykują
Ustawy, przegłosowane dzień wcześniej w parlamencie z naruszeniem procedur przez rządzącą Partię Regionów i komunistów, zostały skrytykowane jako niedemokratyczne przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone.
Amerykański sekretarz stanu John Kerry skomentował decyzję prezydenta bardzo szybko, dodając, że "jesteśmy (rząd USA - red.) głęboko przekonani, że naród ukraiński chce być zjednoczony, stowarzyszony z Europą".
- Takie antydemokratyczne posunięcie jest wyjątkowo niepokojące i powinno wzbudzać niepokój wszystkich krajów, które pragną widzieć naród ukraiński, który może nie tylko wyrażać swe pragnienia, lecz także je urzeczywistniać - podsumował Kerry.
Autor: adso/tr / Źródło: PAP