Rumuńskie władze prowadzą śledztwo w sprawie księcia z Liechtensteinu, którego oskarżono o bezprawne zastrzelenie podczas polowania jednego z największych niedźwiedzi brunatnych w Europie. - Rumunia nie powinna być celem krwawego safari dla zamożnych myśliwych – podkreślił rumuński europoseł Nicolae Stefanuta.
32-letni książę Emmanuel von und zu Liechtenstein, kuzyn panującego księcia Liechtensteinu Hansa-Adama II, podczas polowania w lasach w okręgu Covasna w środkowej Rumunii miał w marcu zastrzelić na terenie objętym ochroną 17-letniego Artura, uważanego za największego w Rumunii i jednego z największych w Europie niedźwiedzi brunatnych.
CZYTAJ WIĘCEJ: "To jasne, że książę nie przyjechał, by rozwiązać problemy lokalnej społeczności, ale by zabić niedźwiedzia"
Według organizacji ekologicznej Agent Green arystokrata dostał od rumuńskiego ministerstwa środowiska pozwolenie na odstrzał niedźwiedzicy, która atakowała gospodarstwa w Covasnie, podczas zaplanowanego na cztery dni polowania. Zastrzelił inne zwierzę, samca. Gabriel Paun z Agent Green przekazał w oświadczeniu na stronie internetowej organizacji, że nie rozumie, jak arystokrata mógł pomylić niedźwiedzicę kradnącą kury rolnikom z jednym z największych przedstawicieli tego gatunku.
Trwa śledztwo w sprawie zabicia niedźwiedzia
W czwartek rumuńska prokuratura wszczęła dochodzenie, ponieważ nie wydano pozwolenia na zastrzelenie Artura oraz zachodzi podejrzenie, że część uczestników polowania nie miała pozwoleń na posiadanie broni – informuje rumuńska telewizja Antena 3.
Rumunia szczyci się największą po Rosji populacją niedźwiedzi w Europie. Polowanie na te zwierzęta jest zabronione, jednak robi się wyjątki dla osobników, które zagrażają życiu i zdrowiu ludzi oraz niszczą mienie.
Premier Rumunii Florin Citu powiedział, że doniesienia mediów są nieprawdziwe oraz że Artur może nie być jednym z największych niedźwiedzi w Europie. Jego wypowiedź spotkała się z krytyką z wielu stron.
Książę Liechtensteinu Hans-Adam powiedział według Anteny 3, że "nie chce być zaangażowany w tę drażliwą sprawę".
"Zastrzelenie Artura powinno obudzić rumuńskie władze"
- Zastrzelenie Artura powinno obudzić rumuńskie władze – podkreśliła Andreea Roseti, dyrektorka oddziału organizacji Humane Society International w Rumunii. - W sytuacji, kiedy niedźwiedzie znajdują się pod ochroną w Rumunii, okazuje się, że wciąż są celem polowań myśliwych dla trofeów – dodała.
Zwróciła uwagę, że zabicie przedstawiciela tego "charyzmatycznego gatunku" pokazuje funkcjonujące luki w systemie zarządzania jego populacją. - Wciąż pilnie potrzebujemy dokładnego monitoringu niedźwiedzi w Rumunii, policzenia ich populacji, a jednocześnie podejmowania działań, które pomogą rozwiązać konflikty występujące na linii niedźwiedź-człowiek, i to bez użycia krwawych rozwiązań. Tylko wtedy, dzięki współpracy władz, organizacji pozarządowych i lokalnych społeczności, sprawimy, że ten największy europejski drapieżnik będzie odpowiednio chroniony – zauważyła Roseti.
"Rumunia nie powinna być celem krwawego safari dla zamożnych myśliwych"
Zgodnie z unijnym prawem niedźwiedź brunatny jest uznawany za gatunek podlegający ochronie ścisłej. W Rumunii zakaz polowań na niedźwiedzie zaczął obowiązywać dopiero od 2016 roku. Wciąż jednak dochodzi do odstrzału niedźwiedzi. Organizacja Humane Society International przeanalizowała dane z ostatnich lat, które wskazują na Rumunię jako największego eksportera trofeów z niedźwiedzia w Europie. Szacuje się, że było to 250 przypadków. Kolejnymi krajami na liście są Szwecja i Chorwacja. W opinii HSI takie polowania powinny być zakazane.
Nicolae Stefanuta, poseł do Parlamentu Europejskiego, uznał, że Dyrektywa Siedliskowa powinna być stosowana we wszystkich krajach europejskich. - Nie ma miejsca na bezprawie w tym zakresie – podkreślił rumuński eurodeputowany. - Rumunia nie powinna być celem krwawego safari dla zamożnych myśliwych w Europie – przekonuje.
Źródło: PAP, Humane Society International, tvn24.pl