Dwie trzecie Rumunów opowiada się za przeprowadzeniem impeachmentu wobec prezydenta Traiana Basescu, a poparcie dla koalicji, która przeforsowała referendum w tej sprawie, wzrosło od marca o 15 pkt proc. - wynika z sondażu opublikowanego w środę.
Socjaldemokratyczno-liberalna koalicja pod nazwą Unia Społeczno-Liberalna (USL) doprowadziła do zawieszenia centroprawicowego prezydenta w obowiązkach na 30 dni. Według USL Basescu przypisywał sobie uprawnienia zarezerwowane dla premiera oraz popierał działania oszczędnościowe, które doprowadziły do zubożenia ludności. Referendum w sprawie odwołania Basescu z urzędu odbędzie się 29 lipca.
Przeciw prezydentowi
W opublikowanym w środę badaniu impeachment Basescu poparło 66 proc. ankietowanych, a 34 proc. było przeciwko. Swój udział w referendum zapowiedziało 61 proc. pytanych. Rumuński Trybunał Konstytucyjny zatwierdził ustawę, która przewiduje, że do pozbawienia prezydenta urzędu wystarczy poparcie wniosku o impeachment przez zwykłą większość uczestników referendum, a nie - jak dotychczas - przez większość uprawnionych do głosowania. Sędziowie zastrzegli jednak, że aby referendum zostało uznane za ważne, frekwencja musi przekroczyć 50 proc. To ostatnie ograniczenie komentowane jest jako szansa niepopularnego w społeczeństwie Basescu na zachowanie stanowiska. W niedawnych wyborach parlamentarnych frekwencja wyniosła ok. 56 proc.
Lewica rośnie w siłę
Z badania wynika również, że w ostatnich miesiącach znacząco wzrosło poparcie dla USL w społeczeństwie - z 48,4 proc. w marcu do 63 proc. obecnie - mimo krytyki i zaniepokojenia społeczności międzynarodowej ostatnimi kontrowersyjnymi posunięciami premiera Victora Ponty. Oznacza to, że USL jest zdecydowanym faworytem w wyborach parlamentarnych w listopadzie. Sondaż z udziałem 1104 osób przeprowadził w dniach 11-16 lipca ośrodek CURS na zlecenie dziennika "Jurnalul National". Przed tygodniem kierowana przez Pontę koalicja przeforsowała dekrety ograniczające kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, wymieniła przewodniczących obu izb parlamentu, a także rzecznika praw obywatelskich.
Autor: mtom/k / Źródło: PAP