Władze Republiki Południowej Afryki oskarżyły siedmiu mężczyzn o zgwałcenie grupy kobiet na terenie opuszczonej kopalni w pobliżu Johannesburga. - Te straszne, brutalne akty są afrontem dla prawa kobiet i dziewcząt do życia i pracy w wolności i bezpieczeństwie - ocenił prezydent RPA Cyril Ramaphosa.
W zeszłym miesiącu grupa ośmiu kobiet została zaatakowana w czasie kręcenia teledysku w opuszczonej kopalni niedaleko miasta Krugersdorp. Władze RPA twierdzą, że za gwałtami stoją imigranci, mężczyźni, którzy nielegalnie wykopują złoto w nieczynnych szybach. Oskarżeni zostali zidentyfikowani przez kobiety, ale policja twierdzi, że ich liczba może wzrosnąć po zakończeniu testów DNA, ponieważ wielu z napastników miało kominiarki.
Jedna z ofiar powiedziała dziennikarzom BBC, że kobiety liczą na sprawiedliwość dla "wszystkich dziewcząt, które przez to przeszły".
Gniew społeczeństwa
Atak wywołał oburzenie w RPA i apele o podjęcie działań w celu zwalczania fali przemocy wobec kobiet. Przed gmachem sądu protestowali aktywiści społeczeństwa obywatelskiego i politycy. Zażądali, aby oskarżonym odmówiono możliwości zwolnienia z aresztu za kaucją. Gniew społeczny jest tak wielki, że w pobliskich miejscowościach grupy ludzi poszukiwały na własną rękę zagranicznych górników i w odwecie podpalały ich domy.
Prezydent RPA Cyril Ramaphosa zaapelował o pomoc w postawieniu napastników przed wymiarem sprawiedliwości. - Te straszne, brutalne akty są afrontem dla prawa kobiet i dziewcząt do życia i pracy w wolności i bezpieczeństwie - powiedział. Minister ds. Kobiet RPA Maite Nkoana-Mashabane powiedziała, że "ataki doprowadziły do kryzysu w kraju". Wezwała władze do "obrony demokratycznych zdobyczy", które kobiety na przestrzeni lat osiągnęły.
Rządzący Afrykański Kongres Narodowy zapowiedział chęć wprowadzenia chemicznej kastracji gwałcicieli.
Źródło: BBC