Spośród ponad 3 tysięcy górników, którzy w środę zostali uwięzieni pod ziemią, prawie 1,5 tys. ewakuowano już na powierzchnię. Nikomu nic się nie stało, a pozostali górnicy kolejno wychodzą o własnych siłach.
- To bardzo poważny incydent, ale pozostaje pod kontrolą - powiedział Graham Briggs, jeden z dyrektorów właściciela kopalni - firmy Harmony Gold, zatrudniającej w RPA ok. 44 tysięcy ludzi.
- Zawaliła się konstrukcja, która odcięła pracowników od wyjścia - informują przedstawiciele kopalni. Na szczęście nikt nie zginął i nie jest ranny. - To bardzo poważny incydent, ale pozostaje pod kontrolą - zapewnia Graham Briggs, jeden z dyrektorów właściciela kopalni - firmy Harmony Gold.
Górnicy znajdują się na poziomie 2,2 tys. metrów pod powierzchnią. Zostali uwięzieni w kopalni z powodu przerwania kabla elektrycznego, zasilającego windę wywożącą ich na powierzchnię. Do ewakuacji używana jest mniejsza winda, która może pomieścić tylko 75 osób. Władze kopalni przewidują, że akcja ratunkowa potrwa dziesięć godzin.
Koledzy górników obawiają się jednak, że uwięzionym może zabraknąć powietrza. Na dole panuje wysoka temperatura - 30-40 stopni Celsjusza.
- Stalowa konstrukcja w jednym z szybów po prostu runęła i odcięła górników od wyjścia. Teraz musimy ją wyciągnąć. Wtedy będą mogli wydostać się na powierzchnię - informują pracownicy kopalni. Uwięzieni górnicy będą czekać na ratunek w całkowitych ciemnościach - zawalona konstrukcja uszkodziła instalację elektryczną kopalni i nie ma prądu.
Kopalnie w RPA, która przoduje w wydobyciu złota, są najgłębsze na świecie. Związki zawodowe często krytykują ich właścicieli za to, że w niedostatecznym stopniu zapewniają bezpieczeństwo górników. Firma Harmony Gold, do której należy kopalnia, jest piątym co do wielkości producentem złota na świecie i trzecim w Afryce.
Źródło: PAP, Reuters, IAR, TVN24