Rozpędzili gejów i nacjonalistów


Siły specjalne policji OMON uniemożliwiły w sobotę przedstawicielom mniejszości seksualnych zorganizowanie w Moskwie parady Gay Pride, na którą - podobnie jak w ubiegłych latach - nie mieli oni zgody władz stolicy Rosji. Co najmniej 34 osoby zostały zatrzymane.

Wśród zatrzymanych są zarówno geje i lesbijki, jak i skrajnie nacjonalistyczni bojówkarze, którzy ich atakowali. Kilkunastu uczestników manifestacji zostało poturbowanych.

Nie dali złożyć kwiatów

Reprezentanci mniejszości seksualnych najpierw próbowali złożyć kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed Murem Kremlowskim. Policja zablokowała im drogę. Doszło do przepychanek.

Później uczestnicy akcji przeszli na pobliski plac Twerski, gdzie przed siedzibą mera Moskwy chcieli zaprotestować przeciwko łamaniu ich praw. Tam zaatakowali ich zamaskowani nacjonaliści. Interweniowała policja.

Jednym z zatrzymanych jest organizator manifestacji, szef stowarzyszenia GayRussia Nikołaj Aleksiejew.

Moskwa dla gejów zakazana

Przedstawiciele mniejszości seksualnych próbują zorganizować swoją akcję od 2006 roku. Za każdym razem spotykali się z odmową pozwolenia na paradę. Co roku byli też brutalnie rozpędzani przez milicję. Poprzedni mer Moskwy Jurij Łużkow określał parady homoseksualistów jako "dzieło szatana".

W październiku 2010 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ukarał Rosję finansowo za łamanie praw gejów i lesbijek przez zakazywanie ich parad w Moskwie. Do Trybunału wystąpił Aleksiejew, według którego Rosja łamie w ten sposób Europejską Konwencję Praw Człowieka.

Trybunał orzekł, że Rosja złamała prawo do zgromadzeń oraz dopuściła się dyskryminacji na tle orientacji seksualnej. Nakazał Moskwie zapłacenie Aleksiejewowi 29 510 euro z tytułu odszkodowania i zwrotu kosztów sądowych.

Mimo tego wyroku władze stolicy Rosji w tym roku znów odmówiły zgody na paradę.

Źródło: PAP