Słynna z roli w filmie "Gwiezdne Wojny" amerykańska aktorka Carrie Fisher doznała "rozległego zawału serca" na pokładzie samolotu. Przez kilka godzin była w "stanie krytycznym", jednak obecnie jej życiu ma już nie zagrażać niebezpieczeństwo. Nie wiadomo, w jakim dokładnie znajduje się stanie.
60-letnia Fisher zasłabła podczas lotu transkontynentalnego z Londynu do San Francisco. Obecny przypadkiem na pokładzie ratownik medyczny zajmował się nią przy pomocy załogi aż do lądowania. Po wylądowaniu w Los Angeles natychmiast została przetransportowana do szpitala, gdzie trafiła na oddział intensywnej terapii. Było to około południa czasu lokalnego, czyli późnym wieczorem czasu polskiego w czwartek. Przez kilka godzin lekarze walczyli o jej życie. Według młodszego brata aktorki, Todda Fishera, znajdowała się w ciężkim stanie. Jednak według najnowszych doniesień sytuacja ustabilizowała się i nie ma już zagrożenia dla życia. Nie wiadomo jednak, w jakim stanie jest aktorka i jakie szkody w jej organizmie poczynił "rozległy zawał" oraz zatrzymanie oddychania.
Przekleństwo księżniczki Lei
60-letnia Fisher jest głównie znana ze swojej roli księżniczki Lei w pierwszych epizodach sagi "Gwiezdnych Wojen." Dzięki temu w 1977 roku stała się globalnie rozpoznawalna, choć zaczęła karierę na dużym ekranie zaledwie dwa lata wcześniej.
Oszałamiający sukces miał jednak swoją ciemną stronę. Postać księżniczki Lei stała się dla Fisher przekleństwem, bowiem kompletnie zawładnęła jej wizerunkiem. Nigdy już nie zdołała zagrać większej roli, ponieważ wszyscy automatycznie kojarzą ją z postacią z "Gwiezdnych Wojen". Trudno było jej sobie z tym poradzić, przez co miała problemy z depresją i używkami.
Autor: mk/tr / Źródło: Reuters, TMZ, tvn24.pl