Rośnie napięcie na linii Kijów-Moskwa. Po doniesieniach o wkraczających na Ukrainę z Rosji kolumnach ciężkiego sprzętu wojskowego, prezydent Poroszenko zadzwonił na Kreml. Ukraińskie MSZ mówi, że rosyjskie czołgi na terytorium Ukrainy to realny dowód militarnego zaangażowania Moskwy, a analityk wojskowy Dmytro Tymczuk donosi, że całą operację przerzucania sprzętu wojskowego do Donbasu zabezpiecza wojskowe lotnictwo Rosji.
"Z operacyjnych danych grupy Informacyjny Opór wynika, że przy przenikaniu na terytorium Ukrainy grup bojówkarzy i kolumn sprzętu wojskowego, w operację zaangażowani są nie tylko rosyjscy pogranicznicy, ale też siły zbrojne Rosji" - czytamy na profilu Dmytro Tymczuka.
Jego wcześniejsze informacje o rosyjskich czołgach w Donbasie potwierdził po kilku godzinach szef MSW Ukrainy. Teraz pisze, że "rosyjskie lotnictwo zabezpiecza przerzut terrorystów i broni".
Przy przekraczaniu granicy przez "grupy najemników i partie uzbrojenia stale pracuje samolot A-50 (Mainstay) rosyjskich sił powietrznych". Zadaniem rosyjskiego odpowiednika AWACS ma być ustalanie pozycji ukraińskiego lotnictwa, które mogłoby przerwać operację przerzutu "rosyjskich najemników na terytorium Ukrainy".
Tymczuk dodaje, że lokalny zwiad z powietrza prowadzą też rosyjskie drony wojskowe.
Dowód na rosyjskie zaangażowanie
- Rosyjskie czołgi na terytorium Ukrainy są realnym dowodem, że Rosja przysyła tu swoich bojowników i sprzęt wojskowy – oświadczył w czwartek na konferencji prasowej w Kijowie szef ukraińskiego MSZ Andrij Deszczyca.
Informacje o trzech czołgach T-72, które wjechały na Ukrainę z Rosji, przekazały najpierw sieci społecznościowe (m.in. Tymczuk), a następnie potwierdził minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.
Maszyny bez znaków rozpoznawczych, których nie ma na wyposażeniu armii ukraińskiej, wjechały do opanowanego przez prorosyjskich separatystów miasta Snieżne na wschód od Doniecka na wschodzie kraju w nocy ze środy na czwartek. Jeden z nich pozostał w mieście, a dwa inne wyruszyły dalej. - Na przedmieściach Snieżnego czołgi te zostały przechwycone przez ukraińskie wojska. Toczą się walki. Są informacje, że jeden rosyjski T-72 został trafiony pociskiem – powiedział Awakow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Kijów do Moskwy
Minister Deszczyca ocenił tymczasem, że Rosja „robi bardzo niewiele albo i nic”, by rozwiązać konflikt na wschodniej Ukrainie, choć na arenie międzynarodowej deklaruje, że jest zwolenniczką pokoju. - Rosja powinna przede wszystkim zaprzestać wspierania bojowników, przysyłania im czołgów i ciężarówek, które przekraczają nasze granice – oświadczył szef dyplomacji Ukrainy.
Deszczyca przekazał, że Kijów oczekuje na odpowiedź Rosji na plan działań opracowany przez tzw. grupę kontaktową w sprawie zażegnania kryzysu we wschodnich obwodach, gdzie – jak podkreślił – sytuacja cały czas ulega zaostrzeniu. W pracach grupy kontaktowej uczestniczą: ambasador Ukrainy w Niemczech Pawło Klimkin, ambasador Rosji na Ukrainie Michaił Zurabow oraz przedstawicielka OBWE Heidi Tagliavini. Zadaniem grupy jest opracowanie sposobów wyjścia z kryzysu drogą pokojową, co zapowiedział w swym przemówieniu inauguracyjnym w ubiegłą sobotę nowy prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
- Oczekujemy, że Rosja będzie sprzyjała planowi pokojowemu. Jeśli Rosja tego nie zrobi, nie pozostanie nam nic innego, jak apelowanie do społeczności międzynarodowej o nowe sankcje. Niestety, Rosja reaguje zazwyczaj tylko wtedy, gdy rozmawia się z nią językiem siły – oświadczył ukraiński minister spraw zagranicznych.
Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters