Niecodzienne zdobienia na bombach pojawiły się podczas niedawnych ćwiczeń rosyjskiego lotnictwa morskiego, które prowadzono w oparciu o bazę w Obwodzie Kaliningradzkim. Zleciały się tam załogi ze wszystkich czterech flot, Bałtyckiej, Czarnomorskiej, Pacyfiku i Północnej. Ćwiczono przy pomocy takich samolotów jak Su-24, Su-27, An-26 i śmigłowców Mi-24 oraz Ka-27.Jednym z elementem ćwiczeń było praktycznie niespotykane bombardowanie przy pomocy transportowców An-26. Robiono to po raz pierwszy od 20 lat. Normalnie nikt nie użyje powolnych i mało zwrotnych transportowców do takich zadań, bo stałyby się łatwym łupem dla obrony przeciwlotniczej każdego wojska. Jednak teoretycznie An-26 mogą się przydać w skrajnych przypadkach i na taką okoliczność najwyraźniej ćwiczyli Rosjanie.
Bomby ze specjalnym przesłaniem
Z tej okazji bomby podwieszone pod transportowce specjalnie ozdobili. Na zdjęciach zrobionych przez reportera rosyjskiego portalu flot.com widać, że przynajmniej na dwóch napisano "Na Berlin!” i "Za Stalina!”. Były to hasła często stosowane przez czerwonoarmistów podczas II wojny światowej. Malowano je na czołgach, samolotach i właśnie bombach. Zabrakło tylko trzeciego popularnego wówczas hasła "Za Ojczyznę!”.Prawdopodobny "żart” rosyjskich wojskowych dostrzegł między innymi niemiecki tabloid "Bild”, który określił je jako "makabryczne”. Według Niemców to dowód na nostalgię w rosyjskich władzach i wojsku za czasami minionymi, która ma być "niebezpieczną tendencją”.Rosyjskie wojsko oficjalnie nie odniosło się do sprawy. Agencja Interfax przytoczyła jednak nieoficjalną wypowiedź „anonimowego informatora w rosyjskim ministerstwie obrony”. - To albo kompletna bzdura, albo fałszywka, albo próba nakręcenia nastrojów antyrosyjskich - miał stwierdzić wojskowy.
Autor: mk/ja / Źródło: flot.com, bild.de, Interfax, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: flot.com | Gieorgij Tomin