Korea Południowa musiała odwlec nadzieje na pierwszy udany start swojej rakiety kosmicznej. Godziny przed startem KSLV 1 wykryto przeciek w jednym ze zbudowanych w Rosji silników. Dwa poprzednie starty rakiety zakończyły się porażkami.
Korea Południowa bardzo wyczekuje udanego lotu KSLV 1, który mógłby stanowić powód do dumy i propagandy sukcesu w relacjach z Koreą Północną.
Phenian utrzymuje, że umieścił już na orbicie dwa satelity w latach 1998 i 2009, ale inne kraje tego nie potwierdzają. Pomimo tego, Seul bardzo chciałby móc pokazać, że jest lepszy i dysponuje zdecydowanie bardziej zaawansowaną technologią.
Trudny mariaż
Nadzieje Korei Południowej póki co zderzają się jednak z bolesną rzeczywistością. Dwa dotychczasowe starty rakiet KSLV 1 w latach 2009 i 2010 zakończyły się porażkami. Ich powód nie został jednoznacznie wyjaśniony, bowiem rakiety są wspólnym dziełem koreańsko-rosyjskim i obie strony przerzucają się nawzajem odpowiedzialnością.
Korea Południowa twierdzi, że źródłem problemów jest pierwszy stopień rakiety, budowany przez rosyjską firmę Chruniczew w oparciu o silniki na paliwo płynne RD-151. Rosjanie twierdzą natomiast, że problemem jest niedoskonały drugi stopień rakiety, budowany przez Koreańczyków, który zawodzi w późniejszej fazie lotu.
Piątkowy start KSLV 1 został odłożony z powodu problemów z rosyjską częścią rakiety, szykowanej do startu z komodromu Naro. Podczas napełniania zbiorników paliwem wykryto nieszczelność i wyciek na jednej z uszczelek. Rakietę trzeba było zdjąć z wyrzutni i cofnąć do hangaru, gdzie zostaną przeprowadzone naprawy. Jak zapewniają Koreańczycy, problem najprawdopodobniej jest prosty do rozwiązania, ale dość pracochłonny, dlatego kolejny start jest zaplanowany na poniedziałek.
Autor: mk//kdj/k / Źródło: Spaceflight Now
Źródło zdjęcia głównego: Chruniczew