Rosjanie wkroczą do Doniecka? Gubernator Taruta dla tvn24.pl: Kopiemy rowy przeciwczołgowe


- Nie wykluczam, że Donieck będzie kolejnym celem Rosjan (...) W ostatnich dniach wykopaliśmy wzdłuż granicy rów przeciwczołgowy, umocnione zostały posterunki graniczne. Nasza granica nie jest granicą warownej twierdzy, ale jest zabezpieczona na tyle, by wojska zmechanizowane nie mogły jej łatwo pokonać - mówi w rozmowie z tvn24.pl gubernator obwodu donieckiego Serhij Taruta.

Aneksja Krymu przez Rosję sprawiła, że na wschodniej Ukrainie nieustająco rośnie napięcie. Jednym z najbardziej zapalnych miejsc stał się obwód doniecki, gdzie od czasu zwycięstwa rewolucji na Majdanie dochodzi do starć pomiędzy zwolennikami nowych władz a prorosyjskimi aktywistami.Po zajęciu Krymu nie słabną obawy, że wschodnie rejony staną się kolejnym celem Rosji.Zdaniem służb wywiadowczych USA, Rosjanie mogą podjąć decyzję o skierowaniu wojsk na trzy duże miasta: Charków, Ługańsk i Donieck.Na początku marca szefem administracji obwodu donieckiego został Serhij Taruta, jeden z najbardziej prominentnych ukraińskich oligarchów. W rozmowie z tvn24.pl wyjaśnił, jakiego rozwoju sytuacji w obwodzie donieckim się spodziewa.

Jaka jest dzisiaj sytuacja w Doniecku? Czy nie obawia się Pan, że Donieck będzie kolejnym celem Rosjan i że rosyjscy żołnierze po prostu tu wkroczą? - Nie możemy wykluczyć takiego wariantu. Ale przynajmniej na razie sytuacja jest pod kontrolą. Wszystkie służby, w tym służby ochrony porządku konstytucyjnego, działają w miarę normalnie. Jak Pan ocenia prorosyjskie wystąpienia w Doniecku? - Chcę zdecydowanie powiedzieć, że przekonania demonstrowane w czasie tych wystąpień, to nie jest stanowisko większości mieszkańców obwodu.

Zdecydowana większość z nich chce zachowania jedności i integralności Ukrainy. Co więcej, nasze służby dysponują niezbitymi dowodami na to, że organizacją tych wystąpień i ich finansowaniem zajmują się obywatele rosyjscy. To oni inspirują najbardziej agresywne wystąpienia. Tak było w przypadku zajść, które przyniosły ofiarę śmiertelną po stronie proukraińskich demonstrantów. W Polsce, jak wiem z historii, taki scenariusz nazywany "piątą kolumną" skutecznie realizowali Niemcy w 1939 roku.

Co jest dla Pana najważniejsze w najbliższych dniach? Jakie kroki trzeba podjąć w pierwszej kolejności? - Po pierwsze, trzeba uspokoić sytuację i zapewnić bezpieczeństwo oraz normalne funkcjonowanie wszystkich służb administracyjnych. Tym się zajmuję i to przynosi już dobre rezultaty. W celu przeciwdziałania rozruchom postanowiłem sprowadzić na teren obwodu dodatkowe oddziały milicji z obwodów sąsiednich: kirowogradzkiego i dniepropietrowskiego.

Obwód doniecki to teraz jeden z najbardziej zapalnych punktów na Ukrainie

Po drugie, konieczny jest wysiłek związany z zapewnieniem szczelności i trwałości naszej wschodniej granicy. Trzeba uszczelnić granice dla osób, które przyjeżdżają angażować się w nielegalne działania przeciwko Ukrainie. Musi się to jednak odbyć w taki sposób, aby nie zakłócać życia zwykłym obywatelom.

Musimy zaostrzyć kontrolę, by wyeliminować np. przemyt broni i napływ grup, których celem jest organizowanie prowokacji i zamieszek. W ostatnich dniach na przykład wykopaliśmy wzdłuż granicy rów przeciwczołgowy o szerokości dwóch metrów i na dwa metry głęboki z dodatkowym wałem o wysokości dwóch metrów. Umocnione zostały posterunki graniczne. To bardzo poważne utrudnienie dla prowadzenia działań wojskowych z użyciem czołgów i transporterów. Nasza granica nie jest granicą warownej twierdzy, ale jest zabezpieczona na tyle, by wojska zmechanizowane nie mogły jej łatwo pokonać.

Czy dopuszcza Pan „wariant siłowy” jako rozwiązanie konfliktu z Rosją? - Wariantu siłowego, niestety, nie możemy jednoznacznie wykluczyć. To zależy od tego, jakie środki będą stosowane przeciw Ukrainie. Być może trzeba się będzie bronić. Ale przede wszystkim trzeba zrobić wszystko, by konflikt rozwiązywać na drodze pokojowej. To jednak już bardziej zadanie dla rządu w Kijowie, niż dla regionu. Czy Putin może być jeszcze partnerem do współpracy dla ukraińskich władz w przyszłości? - Dzisiaj wygląda to bardzo źle. Ale tak czy inaczej jesteśmy sąsiadami, tego przecież nie zmienimy. W interesie i Rosji i Ukrainy nie leży zamrażanie stosunków politycznych i gospodarczych. Musimy ze sobą współpracować. Ale do tego potrzeba woli obu stron. Jak będzie to wyglądało ze strony Rosji, zobaczymy. Jak Pan ocenia politykę UE i USA wobec kryzysu na Krymie i działań Rosji wobec Ukrainy? Czy sankcje są wystarczające, czy powinny iść dalej? - Nie chciałbym przekraczać swoich kompetencji. Te pytania należy kierować raczej do rządu w Kijowie, który kieruje polityką zagraniczną. Niezależnie od tego, ja przyjmuję z satysfakcją fakt, że tak wiele krajów wyraża dziś solidarność z Ukrainą i wspiera nas na różne sposoby. Jest Pan zwolennikiem integracji z UE? Jakie są opinie na ten temat w środowisku dużego ukraińskiego biznesu? - Biznes zdecydowanie opowiada się za integracją z Unią Europejską. To perspektywa przede wszystkim współpracy gospodarczej, wymiany ludzi, wiedzy, wzajemne inwestycje. To jest dziś bardzo potrzebne Ukrainie. Jak Pan ocenia rolę Polski w rozwiązaniu konfliktu w Kijowie i obecnie - 
w sprawie rosyjskiego zagrożenia? - Osobiście jestem bardzo wdzięczny Polakom za ich zaangażowanie. Wsparcie, jakie na wielu płaszczyznach otrzymujemy z Polski, jest wyjątkowe. Prawdziwych sojuszników poznaje się w kłopotach. Chciałoby się więcej takich sąsiadów.

Referendum w Doniecku? "Jest miejsce, gdzie zbierane są podpisy"
Referendum w Doniecku? "Jest miejsce, gdzie zbierane są podpisy"tvn24

Jak wyobraża Pan sobie współpracę i stosunki polsko-ukraińskie w przyszłości? Czego oczekuje Pan od naszego kraju, a także od Unii i NATO? - Sama współpraca polityczna i dobre stosunki między rządami to zbyt mało. Potrzebujemy zdecydowanie zacieśnienia współpracy gospodarczej, a także ochrony inwestycji zgodnej z międzynarodowymi umowami o ochronie inwestycji. To ważne dla dobrych relacji ekonomicznych i gwarancja ich rozwoju.

Ważne są też programy wymiany naukowej, które pozwolą na bliższe relacje między młodym pokoleniem Ukraińców i ich europejskimi rówieśnikami.

Spotkałem się w poprzednim tygodniu z przedstawicielami Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, z delegacją ONZ i z niemieckim ministrem spraw zagranicznych Frankiem Walterem Steinmeierem. Rozmawiamy o przyszłej współpracy i o wzajemnych oczekiwaniach. To są bardzo owocne rozmowy, już niedługo powinny wyniknąć z nich bardzo konkretne działania na rzecz regionu donieckiego. Czy identyfikuje się Pan z którąś konkretną siłą polityczną i jej programem? - Jestem na służbie państwowej i traktuję to jako zaangażowanie na rzecz niepodległości Ukrainy. Nie utożsamiam się z żadną partią. Czy ewentualna wojna ekonomiczna ze strony Rosji zagrozi Pańskiemu biznesowi? - Konflikt jest destrukcyjny dla gospodarki, to oczywiste. Ale dziś swoje interesy musiałem odłożyć na bok. Teraz liczy się Ukraina i jej przyszłość.

[object Object]
MSZ Ukrainy: separatyści łamią porozumienie z Mińskatvn24
wideo 2/25

Autor: rozmawiał Grzegorz Kuczyński /kg//kka / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: