Arkadij Bragin, poeta z Uralu, od wielu miesięcy na forach internetowych popierał separatystów. W końcu zdecydował się pojechać do Donbasu, by "ratować kobiety i dzieci". Zginął po zaledwie siedmiu dniach.
Uralski poeta, zdaniem jego znajomych od zawsze, "emocjonalnie podchodził do tej wojny". Wyjeżdżając na Ukrainę twierdził, że nie może spokojnie patrzeć na to, jak w Donbasie giną dzieci i kobiety.
Wjechał z konwojem humanitarnym
5 stycznia na portalu stihi.ru opublikował swój ostatni - spośród 70. - utwór "Pogrzeb błazna". Kilka dni przed wyjazdem do Donbasu 40-latek zorganizował też koncert charytatywny na rzecz wsparcia mieszkańców obwodu ługańskiego i donieckiego - wychwalanej przez niego "Noworosji".
Przyjaciele poety w rozmowie z gazetą "Komsomolskaja Prawda" opowiadają, że Bragin od miesięcy organizował imprezy charytatywne w rodzinnym mieście, a pieniądze wysyłał separatystom. Kiedy ci zadzwonili do niego i podziękowali za wpłaty, zapytał, jak można do nich dołączyć. Wyjechał do Rostowa nad Donem 27 stycznia. "30 stycznia, wraz z konwojem humanitarnym, przekroczył granicę rosyjsko-ukraińską. Więcej już nie mieliśmy od niego wiadomości" - mówi Anton Zujew. Ta informacja, rzucona w rozmowie z gazetą, potwierdza, że Rosjanie dołączają do separatystów w konwojach humanitarnych.
Doświadczony w walce
- Arkadij służył w wojsku, obsługiwał granatniki, walczył w jednej z wojen czeczeńskich. Dlatego nie mogę powiedzieć, że był niedoświadczony - mówi kolega poety. Na razie jednak nie są znane okoliczności śmierci Rosjanina.
40-letni Arkadij nie miał rodziny. Jego znajomi zbierają teraz pieniądze na pogrzeb i pomoc materialną dla jego matki.
Саткинцы собирают деньги на #похороны погибшего в #ДНР земляка-музыканта http://t.co/RzzKted8Hf #Брагин #Сатка pic.twitter.com/poWTl3HMLi
— ФедералПресс (@FederalPress) luty 4, 2015
Autor: asz\mtom / Źródło: znak.com, kp.ru