Mieszkańcy Smoleńska próbują ratować żywność objętą sankcjami i przeznaczoną do zniszczenia, wynosząc ją z poligonu, na który ciężarówki wysypują tony owoców i warzyw. O sprawie napisała smoleńska gazeta "Raboczij Put" ("Robotniczy Szlak"). W Rosji rośnie tymczasem liczba osób niezadowolonych z dekretu Władimira Putina.
Smoleńska gazeta "Raboczij Put" pisze o mieszkańcach, którzy biorą worki i wiadra i udają się w kierunku poligonu w wiosce Wysoki Chołm, gdzie ciężarówki wysypują tony owoców i warzyw z państw Unii Europejskich przeznaczonych do zniszczenia.
"Nasi dziennikarze przybyli na miejsce i zobaczyli składowisko wypełnione brzoskwiniami i pomidorami. Pomidory w większości są zniszczone. Brzoskwinie natomiast nadają się do użytku. Miejscowi nie omieszkali z tego skorzystać. Mieszkańcy wsi wyciągnęli torby i dźwigają owoce z poligonu. Jeden z nich powiedział, że z sankcjonowanych brzoskwiń wychodzi wspaniały bimber. Do jego produkcji nie trzeba nawet cukru, tylko drożdże" - pisze "Raboczij Put".
Publikację smoleńskiej gazety cytują rosyjskie portale.
Na Twitterze "Raboczij Put" publikuje zdjęcia z wysypiska, podpisane: "Mieszkańcy Smoleńska ratują sankcjonowane owoce i warzywa przed zniszczeniem".
Смоляне спасают от уничтожения санкционные фрукты и овощи http://t.co/2rWEW0e39r pic.twitter.com/qg3Jdn7dID
— Рабочий путь (@RabochyPut) sierpień 7, 2015
Przepisy o niszczeniu żywności objętej embargiem i zatrzymanej na granicy weszły w Rosji 6 sierpnia. Prezydent Władimir Putin podpisał dekret w tej sprawie 29 lipca. Wcześniej zwracają taką żywność do krajów, z których pochodziła.
"Pamięć ofiar oblężenia Leningradu"
Rosyjskie media relacjonują o "tonach żółtego sera, pomidorów, nektarynek i jabłek, wywożonych kamazami i niszczonych buldożerami". A także o tym, że "coraz więcej Rosjan jest oburzonych decyzją władz, które powinny pamiętać o czasach głodu".
Rozgłośnia Echo Moskwy cytuje wyniki sondażu internetowego, w którym 87 proc. Rosjan opowiedziało się przeciwko niszczeniu żywności, objętej embargiem.
Badania przeprowadziła rosyjska internetowa pracownia CIMES.
– Swoimi poglądami w tej sprawie podzieliło się 12 tys. użytkowników. W komentarzach respondenci często wspominali czasy drugiej wojny światowej i blokadę Leningradu. Zaznaczali, że palenie żywności w kraju, który jest dumny z bohaterstwa oblężonego Leningradu, jest obrazą pamięci i historii - powiedział socjolog Oleg Bierkowicz.
"Myślę, że Putin odwoła swój dekret"
Rozgłośnia Echo Moskwy przypomniała, że niszczenie żywności jest łamaniem przepisów firmy państwowej Rosselchoznadzor, które stwierdzają, że niszczenie "odpadów biologicznych poprzez zakopywanie w ziemi jest surowo zabronione".
Stacja przytacza wypowiedź dyrektora Greenpeace Rosja Iwana Blokowa, który powiedział, że podobne działania są także szkodliwe dla środowiska.
Rosjanie zbierają podpisy pod petycją, skierowaną do prezydenta Władimira Putina i posłów Dumy Państwową. Na stronie change.org widnieje już ponad 319 tysięcy podpisów. - Myślę, że Putin odwoła swój dekret - mówiła dziennikarkom inicjatorka przedsięwzięcia Olga Sawieliewa.
Autor: tas\mtom / Źródło: Echo Moskwy, gazeta.ru,
Źródło zdjęcia głównego: Twitter / Рабочий путь