Rosyjscy specjaliści i naukowcy starają się przewidzieć, jak bardzo na ewentualnej wojnie koreańskiej ucierpiałaby Rosja. Najbardziej obawiają się północnokoreańskiego ataku na elektrownie atomowe Korei Południowej. Gdyby kilka z nich zostało uszkodzonych, to "mielibyśmy sześciokrotny Czarnobyl w tym samym czasie" - uważa Aleksander Żebin z Rosyjskiej Akademii Nauk.
Rosyjscy naukowcy i specjaliści od polityki dalekowschodniej próbują stworzyć wspólny scenariusz ewentualnego konfliktu na Półwyspie Koreańskim i zastanawiają się, jak bardzo dotknąłby on najdalsze zakątki Rosji.
Sześć razy Czarnobyl
Okazuje się, że Rosjanie nie boją się ataku nuklearnego Korei Północnej, bo ten - zdaniem zdecydowanej większości ekspertów - jest niemożliwy do przeprowadzenia z powodu niewystarczającej technologii, która pozwoliłaby na przeniesienie głowic w rakietach balistycznych.
Bardziej Rosjan zajmuje kwestia ataku konwencjonalnego, jaki mógłby przeprowadzić Pjongjang. W przypadku dobrze zorganizowanego ostrzału celem ataków reżimu Kim Dzong Una z pewnością stałyby się elektrownie atomowe Korei Południowej. Seul ma na swoim terytorium aż 23 reaktory.
- Gdyby kilka z nich zostało uszkodzonych, doszłoby do katastrofy. W tym samym czasie i na relatywnie małym obszarze mielibyśmy sześciokrotny Czarnobyl - mówi prof. Żebin z Rosyjskiej Akademii Nauk.
Wyciek radioaktywnych substancji spowodowałby wtedy poważne zagrożenie dla ponad sześciu milionów obywateli Rosji, którzy żyją w dalekowschodnim dystrykcie opierającym się o brzegi Pacyfiku.
Armia w stanie gotowości? Bez rozkazu do ataku
Innym wielkim problemem, z jakim musiałaby się zmierzyć Rosja byłaby duża liczba uchodźców z kraju Kima. Większość na pewno wybrałaby na miejsce schronienia Chiny mające 100 razy dłuższą granicę z Koreą Północną niż Rosja (ta tylko 14 km), ale w regionie przygranicznym z Rosją żyją dziesiątki tysięcy ludzi.
Dlatego stratedzy na Kremlu zastanawiają się już teraz nad ewentualnym, wcześniejszym zamknięciem przejścia i postawieniem tam dodatkowych jednostek wojskowych.
Podobno na Kremlu decyduje się też kwestia postawienia wojska w stan podwyższonej gotowości i wysłanie do regionu dodatkowych czołgów, samolotów, a nawet okrętu atomowego.
Źródła bliskie prezydentowi Putinowi cytowane przez agencję Ria Novosti mówią jednak, że Rosja "z całą pewnością nie zaangażuje się w akcję zbrojną przeciwko Korei Północnej" i nie będzie wkraczała na jej terytorium.
Autor: adso//kdj / Źródło: Ria Novosti