- Jesteśmy zdziwieni "prostackim i niezdarnym werbunkiem" funkcjonariusza rosyjskich służb przez agenta CIA - stwierdził doradca prezydenta Rosji Jurij Uszakow. - Prosiliśmy naszych amerykańskich kolegów, aby zaprzestali tych niepokojących praktyk - stwierdził natomiast w rosyjskiej telewizji anonimowy oficer Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
We wtorek Rosja uznała za osobę niepożądaną dyplomatę USA pełniącego funkcję trzeciego sekretarza wydziału politycznego ambasady USA w Moskwie Ryana C. Fogle'a. Zarzucono mu próbę zwerbowania funkcjonariusza rosyjskich służb specjalnych i pracę dla CIA.
Lekkie drwiny Rosjan
- Zdziwienie wywołuje to, że ten przypadek prostackiego, niezdarnego werbunku zdarzył się w sytuacji, gdy obaj prezydenci - Obama i Putin - wyrażają wolę zaktywizowania współpracy służb specjalnych obu państw - powiedział Uszakow, który jest doradcą prezydenta Władimira Putina ds. polityki zagranicznej. Rosjanin wyraził przy tym przekonanie, że incydent z ujętym dyplomatą, nie wpłynie znacząco na zapowiedzianą współpracę. Zauważył też ironicznie, że widocznie sygnały i impulsy z góry nie dotarły do szczebli wykonawczych po stronie amerykańskiej. Pojmanie domniemanego amerykańskiego szpiega skomentował też w państwowej telewizji Kanał 1 anonimowy mężczyzna opisany jako oficer FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa). - Od dwóch lat obserwowaliśmy nieustające próby CIA mające na celu zwerbowanie pracowników rosyjskich służb wywiadu i bezpieczeństwa - twierdził zamaskowany osobnik. - Prosiliśmy naszych amerykańskich kolegów, aby zaprzestali tych niepokojących praktyk, ale nas zignorowano - wyjaśnił. Dodał przy tym, że Fogle był obserwowany nieustannie od przybycia do Moskwy w 2011 roku. Wtorkowa akcja, podczas której został zatrzymana, miała nie być pierwszą, którą przeprowadził.
Autor: mk//bgr / Źródło: Ria Novosti, PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA | FSB