Prezydent Czech Vaclav Klaus w całej Unii Europejskiej, w tym w swojej ojczyźnie, zbiera cięgi za zwlekanie z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego. Jednak w Moskwie Klaus może liczyć na cieplejsze słowa.
Omawiając środową wizytę Klausa w Moskwie "Wiedomosti" zauważają, że choć wizyta Klausa była poświęcona współpracy gospodarczej, omawiano też aktualny dla Moskwy temat przeciwdziałania fałszowaniu historii.
- Klaus to jeden z tych czeskich polityków, którzy stale podkreślają decydującą rolę Armii Czerwonej w wyzwoleniu Europy i Czechosłowacji. Jego poparcie jest ważne dla Rosji - cytuje dziennik anonimowego rosyjskiego dyplomatę, zajmującego się stosunkami z Europą Wschodnią.
Pochwała krytyki Gruzji
"Wiedomosti" wskazują też, że do tego roku stanowiska czeskiego prezydenta i premiera w sprawach polityki zagranicznej się różniły. - Premier Mirek Topolanek, którego rząd w marcu podał się do dymisji, był zdeklarowanym zwolennikiem ulokowania w Czechach [amerykańskiego - red.] radaru i wystąpił po stronie Gruzji po sierpniowym konflikcie. Klaus jako pierwszy przywódca Europy obarczył Gruzję winą za konflikt z Rosją - wyjaśnia gazeta.
Prezydent sponsorowany?
"Wiedomosti" odnotowują również, że
Premier Mirek Topolanek, którego rząd w marcu podał się do dymisji, był zdeklarowanym zwolennikiem ulokowania w Czechach [amerykańskiego - red.] radaru i wystąpił po stronie Gruzji po sierpniowym konflikcie. Klaus jako pierwszy przywódca Europy obarczył Gruzję winą za konflikt z Rosją "Wiedomosti"
Przed Moskwą Klaus książkę, w której przekonuje, że wpływ człowieka na zmiany klimatyczne jest mitem, promował również w Albanii.
Problem z gazem
Także "Kommiersant" wybija, że "w warunkach, gdy problem rozmieszczenia amerykańskiego radaru koło Pragi przestał rzucać cień na relacje między dwoma krajami, w centrum uwagi rozmów prezydentów znalazły się problemy gospodarcze".
Gazeta pisze jednak, że w stosunkach z Pragą nie wszystko jest różowe. Zdaniem dziennika, Kreml i Gazprom niepokoi niewywiązywanie się przez Czechy z obowiązku odbioru zakontraktowanego w Rosji gazu ziemnego.
Czesi zużywają mniej
"Kommiersant" wyjaśnia, że Czechy, podobnie jak wiele innych krajów europejskich, w tym roku nie odbierają całości zamówionego paliwa. Dziennik przekazuje, że Gazprom liczył na to, że zgodnie z wieloletnim kontraktem w bieżącym roku sprzeda stronie czeskiej 8,5 mld metrów sześciennych gazu.
Tymczasem w pierwszych siedmiu miesiącach Czechy zakupiły zaledwie 2,7 mld metrów sześciennych.
"Kommiersant" podkreśla, że "źródło znające szczegóły przygotowań do rozmów [Klausa z Miedwiediewem - red.] utrzymuje, iż niewywiązanie się przez Pragę z jej zobowiązań wobec Gazpromu może doprowadzić do rezygnacji monopolisty z planów budowy na terytorium Czech podziemnego magazynu gazu, obliczonego na 500 mln metrów sześciennych surowca".
Źródło: PAP